Reklama

Bstok.pl pyta: Michała Bajora


… jedna z profesorek wyszła za mną na korytarz i powiedziała: ”Zdasz, bo rudzi mają u nas szczęście”. A ja byłem wtedy rudy i piegowaty.

Bstok.pl: Czy życie w cieniu opolskiego festiwalu popchnęło pana na estradę?

Michał Bajor: Festiwal opolski to tylko jedno z wydarzeń artystycznych małego chłopaka. Był jeszcze teatr lalek ojca aktora, śpiewająca babcia, konfrontacje teatralne w Opolu, wyjazdy z mamą do opery i operetki we Wrocławiu, wreszcie szkoła muzyczna i młodzieżowe festiwale piosenki.

Bstok.pl: O egzaminach do szkół artystycznych krążą legendy – czy pamięta pan coś z tamtej atmosfery?

Michał Bajor: Mało pamiętam. Minęło jednak 30 lat. Może to, że jedna z profesorek wyszła za mną na korytarz i powiedziała: ”Zdasz, bo rudzi mają u nas szczęście”. A ja byłem wtedy rudy i piegowaty.

Bstok.pl: Jak to się stało, że materiał z pierwszego krążka – live do dziś wzbudza takie emocje?

Michał Bajor: Od pierwszej miłości wszystkie ”pierwsze razy” są najważniejsze. Tak też jest i z moim debiutem.

Bstok.pl: Śpiewanie to także podróże – czy jest jakieś miejsce do którego szczególnie pan tęskni?

Michał Bajor: Och, jest ich wiele. Zwiedziłem pół świata i kilkanaście razy cały nasz kraj. Wszędzie było dobrze.

Bstok.pl: Szeroka publiczność pod koniec XX wieku kojarzyła Pana bardziej jako piosenkarza – w 2000 roku wrócił pan we wspaniałym stylu na duży ekran – czy będą następne takie role?

Michał Bajor: Niestety nie ja reżyseruję, obsadzam i piszę scenariusze.

Bstok.pl: ”30/30” to przegląd najukochańszych piosenek pana czy pańskich słuchaczy?

Michał Bajor: Wybór zawsze należy do artysty. Ale będąc tyle już lat w przyjaźni z moją wspaniałą publicznością mam nadzieję, że z 300 napisanych dla mnie piosenek, wybrałem chociaż połowę tych, na które czeka w trakcie koncertu słuchacz.

Bstok.pl: Co musiał pan poświęcić żeby przez te symboliczne 30 lat utrzymać się na rynku?

Michał Bajor: Bardzo wiele…Ale nie żałuję ani jednego dnia.

Bstok.pl: Dziękuję za rozmowę.

Reklama