Seat Exeo – pierwsza jazda

 Tytułowe powiedzenie akurat w tym przypadku sprawdza się niemal w 100 procentach. Co innego można powiedzieć o nowym modelu Seata – Exeo, jeśli niemal wszystko pochodzi z poprzedniej generacji Audi A4?
Seat, nie mający dotychczas tradycji w segmencie ”D” wprowadził na rynek limuzynę o nazwie Exeo. Debiutant chce konkurować na rynku z takimi autami jak Citroen C5, Ford Mondeo, VW Passat czy Toyota Avensis. Zadanie nie jest łatwe, w zdobyciu rynku ma pomóc świadomość klienta, że większość tego co jest w aucie pochodzi faktycznie z poprzedniej generacji A4. Czy pomoże? Być może.
Seatowski indywidualizm widoczny jest w drobiazgach – znaczek na atrapie chłodnicy i na tylnej pokrywie, reflektory, atrapa chłodnicy, tylne lampy i jeszcze parę innych drobiazgów. Reszta albo jest przejęta z poprzednika A4 albo z innych, obecnych modeli brandowej grupy Audi. Debiutant mierzy 4.60 długości i jest jednym z mniejszych przedstawicieli w tym segmencie. Sylwetka auta jest i bardzo klasyczna i elegancka. Wzdłuż auta nie biegnie już ”kreska” de Silvy, która przeszła do historii, ale raczej akurat w tym przypadku by nie pasowała. Nie zastąpiono jej niczym innym, co by przykuwało uwagę lub wyróżniało od innych aut. Bardzo klasycznie i bardzo elegancko.
Mniejsze wymiary zewnętrzne nie mają przełożenia na mniej miejsca we wnętrzu auta. Jest ono przestronne i wygodne dla wszystkich podróżujących. Zaprojektowane ze smakiem. Znane z innych modeli Seata, twarde plastiki zastąpiono miękkimi materiałami. Dodano aluminiowe wstawki, a także imitujące drewno listwy. Panel centralny z dużym kolorowym wyświetlaczem jest bardzo jasny. Niżej sterowanie klimatyzacją i hamulec ręczny. Znalazło się też miejsce na chowany uchwyt na napoje i jest on niestety jedynym uchwytem i niezbyt wygodnym w użyciu. Więcej z przodu schowków na napoje – brak. W kabinie nie brakuje podręcznych schowków na różne szpargały. Małym minusem są dość wąskie kieszenie w boczkach drzwi, aż się prosiło, żeby choć tam można było wygospodarować miejsce na butelki z napojami. Regulacja siedzeń i kierownicy zapewnia możliwość ustawienia optymalnej pozycji. Same siedzenia są wygodne i świetnie wyprofilowane. Atutem jest również ustawny bagażnik o pojemności 460 litrów, który można powiększyć, składając asymetrycznie dzieloną, tylną kanapę.
Praktycznie ergonomia auta jest tożsama z tą, jaka była w Audi A4. Wszystko na wyciągnięcie ręki w miejscu w którym być powinno. Już w wersji podstawowej w Exeo można znaleźć 6 poduszek powietrznych, dwustrefową klimatyzację, ABS, ESP z układem wspomagania hamowania awaryjnego, 16-calowe stalowe obręcze kół, komputer pokładowy, pełną elektrykę, lampy przeciwmgielne i radioodtwarzacz CD/mp3. Z ciekawostek, które pojawiły się w nowym Seacie, warto wspomnieć o oknie dachowym z panelami solarnymi. Głównym jego zadaniem jest utrzymywanie stałej temperatury we wnętrzu auta. Przykłąd? Na zewnątrz upał, powiedzmy ponad 30 stopni, każde auto nagrzewa się wtedy do dużo wyższej temperatury. Okno solarne reguluje dopływ ciepła do środka. To całkiem niezły pomysł.
Exeo jest dostępny z trzema silniki benzynowymi (1.6 102 KM, 1.8 150 KM i 2.0 TSI 200 KM) oraz dwoma dieslami (o pojemności 2 litrów i mocy 140 lub 170 KM).
Jazda testowa, trasą biegnącą z Warszawy do Krakowa przemierzałem 140 konnym dieslem. Jednostkę spięto z sześciobiegową skrzynią biegów (wszystkie silniki spięte są z tą skrzynią) – co razem tworzy bardzo udany duet. Auto żwawo pokonywało trasę, dobrze przyspieszając w chwilach kiedy trzeba było mocniej nacisnąć na pedał gazu. Dzięki elastyczności nie trzeba było zbyt często sięgać po dźwignię zmiany biegów. Dużym atutem tego silnika jest mały apetyt na spalanie. Trasa Warszawa – Kraków, z różnymi prędkościami, nawet tymi, które ”grubo” przewyższały dozwolone – „kosztowała” auto 6,4 litra oleju napędowego na 100 km. Zawieszenie to kompromis pomiędzy zadowoleniem tych, którzy lubią wygodę a tych, dla których ważne są sportowe doznania. W sumie jest komfortowe, nawet przy dużych prędkościach auto precyzyjnie pokonuje zakręty i doskonale trzyma się nawierzchni. Czy uda się hiszpańskiej marce zdobyć uznanie klientów? Wydaje się, że tak. Niewątpliwie pomogą w tym geny – Audi A4.
autor: T.K.

Reklama