Reklama

Zakochany agent

  Specjalny pokaz „Życia na podsłuchu” zorganizowali historycy białostockiego IPN-u. Na projekcji w Pokoju nie zabrakło czołowych białostockich opozycjonistów z lat 80. nie wyłączając Stanisława Marczuka. Jednak niewielu widzów wydawało się wierzyć filmowej przemianie agenta w obrońcę dysydentów.

  Sprawnie zrealizowany film wciąga wartką opowieścią znakomitym tłem historycznym. Jednak sama wymowa, w której świat Zachodu może dopatrzyć się przemiany złego agenta w niemieckiego Konrada Wallenroda jakoś nie przekonała naszych opozycjonistów. Sam reżyser sugeruje, że ważniejsza od walki o demokrację jest postać łaknącej sukcesu aktorki pożądanej przez 3 mężczyzn – podsłuchiwanego pisarza, ministra kultury i zakochanego agenta. W końcu podsłuch ma ułatwić zdobycie gwiazdy teatru a nie obronę socjalizmu.

  Dużo większe wrażenie zrobił krótki wykład Krzysztofa Jodczyka – historyka IPN-u, który przypomniał iż u naszego zachodniego sąsiada W Stasi pracowało 100 tys. ludzi. Jedną z najmocniejszych scen jest 40 godzinne przesłuchanie, w którym przesłuchiwany błaga o chwilę snu, a agent łamie go i wyciąga potrzebne informacje. Zapis tego bestialstwa służy jako instruktaż w szkole Stasi, ale kojarzy się z metodami rodem z Gestapo. Nic dziwnego, że według danych zebranych przez Jodczyka po zburzeniu berlińskiego muru ok. 50 tys. Niemców potrzebowało po ”spotkaniach” ze Stasi długotrwałej terapii psychologicznej.

https://www.bstok.pl/up/news/1056_1.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1056_2.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1056_3.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1056_4.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1056_5.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1056_6.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1056_7.jpg

Reklama