Reklama

Kurpiowska Wigilia w Skansenie w Nowogrodzie

Gdyby Jezus zechciał ponownie przyjść na świat, to Kurpie bardzo go zachęcają, aby to się stało w Nowogrodzie. Jak śpiewały w piątek, 15 grudnia zespoły z Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury: „lezałby sobie w puchu”. Dostałby też „buraki, kapuste i tłustą zieprzowinę oraz mlecko z jagiełkami”, a do odzienia piękny „sukmanek i chodocki na nogi”. Udział w kurpiowskiej Wigilii w Muzeum – Skansenie Kurpiowskim im. Adama Chętnika w Nowogrodzie wziął wicemarszałek Marek Olbryś.


W świątecznym dniu odwiedził placówkę także burmistrz Nowogrodu Grzegorz Palka.

– Skansen jest częścią gminy i Nowogrodu, ale różnie bywało ze współpracą. Teraz wreszcie jest bardzo dobrze – zgoda i dobre relacje, doskonała promocja, co obserwujemy na przykład w związku z popularnym serialem „Dewajtis”, który powstawał częściowo w skansenie. Dziękuję panu marszałkowi i samorządowi województwa – mówił burmistrz Grzegorz Palka.

Gospodarz, dyrektor skansenu Juliusz Jakimowicz ze współpracownikami przygotował świąteczną oprawę i wieczerzę dla pracowników i gości.  

– Od tych kilkunastu miesięcy jako jednostka kultury Województwa Podlaskiego przeżywamy pracowity, ale dobry czas. Świetna jest w tym roku frekwencja naszych gości z kraju i świata, poszerzamy ofertę edukacyjną, stopniowo nadrabiamy zaległości. Wiele się będzie działo w 2024 roku, zapraszamy – mówił dyrektor Juliusz Jakimowicz.

Kurpiowskie obrzędy i zwyczaje związane z Wielkanocą są powszechnie znane, choćby ze względu na procesje w Palmową Niedzielę. Mniej się mówi o okresie Bożego Narodzenia na Kurpiach.    

– Był to czas, zwłaszcza Wigilia, bardziej poświęcony duchom przodków niż domownikom. Unikano nawet gwałtownych ruchów, przędzenia, szycia, aby nie zakłócać ich obecności w domu, bo zjawiały się i brały udział w życiu. Wieczerza wigilijna była swego rodzaju darem dla duszyczek. W bogatszych domach były śledzie i inne ryby, w uboższych – to, co dało się zgromadzić w najbliższym otoczeniu. Obowiązkowe były potrawy z „innego świata” – grzyby, opłatek, mak.  Stałym elementem były wróżby dotyczące np. zamążpójścia. Na nowy rok pieczone były z ciasta „nowe latka”, czyli figury pastuszka w otoczeniu 12 gąsek, czyli kolejnych miesięcy, ci miało przynieść pomyślność – opowiadała Urszula Kuczyńska z nowogrodzkiego skansenu.

Nie zabrakło świątecznych podarunków, m.in.  ręcznie wykonanych ozdób choinkowych, a wicemarszałka Marka Olbrysia do łez wzruszył obraz przedstawiający jego dziadka Bolesława przy pracy nad tworzeniem instrumentów muzycznych, bo słynął jako jeden z ostatnich kurpiowskich lutników. 

Tekst i fot.: Maciej Gryguc

Źródło: Urząd Marszałkowski

Reklama

Reklama