» Fordy GT gotowe do legendarnego wyścigu 24H Le Mans


 

 

Pięćdziesiąt lat po ostatnim z serii czteroletnich zwycięstw Forda w Le Mans, nie będzie to już tylko pojedynek Forda z Ferrari. Ford będzie musiał zmierzyć się z Ferrari, BMW, Astonem Martinem, Chevroletami Corvette i Porsche. Starcie sześciu potęg w tym wyścigu jest nieuniknione, a zespół Ford Chip Ganassi Racing jest gotów na jazdę w stylu sprzed 63 lat: “Go Like Hell”.

Rozpisane na cztery lata plany Forda, dotyczące startów w 24-godzinnych wyścigach Le Mans spektakularnych Fordów GT, zapewniły firmie sporo niezapomnianych emocji, z wieloma wzlotami i upadkami. Przede wszystkim był to czas innowacji i nauki, tak w dziedzinie techniki, jak i prowadzenia zespołu ludzi realizujących niezwykle ambitne zadania.

– Ten ostatni Le Mans dla zespołu Forda z pewnością będzie pełen emocji – mówi Mark Rushbrook, dyrektor Ford Performance Motorsport. Zaczynając ten program postawiliśmy sobie za cel powrót do Le Mans 50 lat po naszym pierwszym zwycięstwie z 1966 roku i powrót na najwyższy stopień podium, co osiągnęliśmy już w pierwszym roku startów. Nie zmniejszyło to naszej determinacji w dążeniu do kolejnych sukcesów, a to, że jesteśmy na podium w Le Mans każdego roku naszych startów, pokazuje, jak konsekwentnie działa nasz zespół. Na nasz ostatni start w Le Mans przygotowaliśmy pięć Fordów GT, w tym samochód dla zespołu Keating Motorsports, więc pozwolę sobie mieć nadzieję, że na mecie będziemy mieli powody do zadowolenia. Cokolwiek się wydarzy, dla wielu z nas była to przygoda życia i jesteśmy bardzo wdzięczni organizatorom wyścigu ACO i WEC za ich wsparcie.

Ford jest jedynym producentem samochodów klasy GTE Pro, które ukończyły na podium trzy ostatnie wyścigi Le Mans. Wszystkie cztery fabryczne Fordy GT, z których każdy pomalowano nawiązując do szczególnego historycznego sukcesu w Le Mans, będą prowadzone bez wyjątku przez kierowców, którzy celują w najwyższy stopień podium.

Ford GT z numerem 67 będzie prowadzony przez Stefana Mücke (Niemcy), Oliviera Pla (Francja) i Billy Johnsona (USA). Dla francuskiego kierowcy Oliviera Pla zwycięstwo w Le Mans byłoby wręcz bezcenne.

– Powtarzamy to co roku, bo naprawdę wierzymy, że możemy wygrać Le Mans – twierdzi Pla. – To nasza ostatnia szansa na dokonanie tego w fabrycznym Fordzie GT, więc napięcie jest większe niż kiedykolwiek, ale czujemy się dobrze, jesteśmy mocni i jesteśmy gotowi wyjechać na tor, by ścigać się o zwycięstwo.

Do stałego składu ekipy startującej z numerem 67 Andy’ego Priaulxa (Wielka Brytania) i Harry’ego Tincknella (Wielka Brytania) w Le Mans dołączy Jonathan Bomarito (USA). Biorąc pod uwagę czasy okrążeń, jakie ta załoga ostatnio osiągała, warto zwrócić uwagę podczas wyścigu na samochód z numerem 67.

– Myślę, że szybkość, którą pokazaliśmy w wyścigach WEC i IMSA w ubiegłym roku, lokuje nas w ścisłej czołówce – powiedział Tincknell. Jonathan Bomarito wykonał świetną robotę w Sebring, więc myślę, że będziemy silną załogą. Wcześniej byliśmy już blisko zwycięstwa, więc nie ma powodu sądzić, że nie możemy wygrać tego wyścigu. Wszystko, czego potrzebuje każdy kierowca, to samochód, w którym można wygrywać. My taki samochód mamy, więc od nas zależy, czy wykorzystamy szansę. Jeśli będziemy mieli trochę szczęścia, to czemu nie mielibyśmy wygrać? Musimy spróbować!

Joey Hand (USA) powraca w Le Mans do Forda GT z numerem 68, już w pełni sił odzyskanych po niedawnej chorobie. Hand wraz z Dirkiem Müllerem (Niemcy) i Sébastienem Bourdais (Francja) wygrał w Le Mans w 2016 roku, więc byłby zachwycony powtarzając ten wyczyn w 2019 roku.

– Jestem podekscytowany powrotem do Le Mans, jakbym startował tu pierwszy raz – powiedział Hand. – Opuszczenie dwóch ostatnich wyścigów (serii IMSA) z powodu choroby nie było przyjemne, ale motywacja przygotowań do Le Mans pozwoliła mi na pełny powrót zdrowia.

Świetnie mi poszedł dwudniowy test na symulatorze Forda, jako że ciężko pracowałem, aby być fizycznie gotowym na ten trudny wyścig. Wspaniale będzie wrócić do ścigania z chłopakami, ale co ważniejsze, wspaniale będzie wrócić do Forda GT i spróbować wygrać ten niesamowity wyścig. Naprawdę żaden wyścig na świecie nie dorównuje Le Mans, więc ogromnym zaszczytem było, gdy w 2016 roku wraz z Dirkiem i Sebastienem mogliśmy stanąć na najwyższym stopniu podium. Chcemy ten sukces powtórzyć jeszcze raz – dla Forda, dla zespołu Ganassi i dla wszystkich ludzi, którzy ciężko pracowali nad tym programem przez lata.

Załoga Forda GT z numerem 69 w składzie Ryan Briscoe (Australia), Richard Westbrook (Wielka Brytania) i Scott Dixon (Nowa Zelandia) już dwukrotnie doprowadziła swojego Forda na podium w Le Mans. W tym roku kierowcy chcieliby uzupełnić kolekcję pucharów o ten brakujący do kompletu zdobytych już trofeów za drugie i trzecie miejsce w Le Mans.

– Jestem bardzo podekscytowany tym, że wrócę do Le Mans w tym roku, także z powodu nowej kolorystyki naszych Fordów, która oddaje hołd niektórym z najbardziej udanych samochodów Ford GT w historii Le Mans – powiedział Briscoe. – Dixie, Westy i ja byliśmy już na podium w Le Mans, ale nie na jego najwyższym stopniu, więc bardzo chcielibyśmy być na nim w tym roku, dziękując w ten sposób wszystkim ludziom z Forda i zespołu Ganassi, którzy byli częścią tego wspaniałego programu. Ford GT jest do tego odpowiednim samochodem, mamy też odpowiedni zespół ludzi, którzy są w stanie pomóc nam w wygraniu wyścigu. Nie mogę już doczekać się startu.

W klasie GTE Am w Fordzie GT z numerem 85 wystartuje sponsorowany przez firmę Wynn’s zespół Keating Motorsports, z ambicją stawienia czoła potędze Ferrari, Astona Martina i Porsche. Ben Keating (USA), Jeroen Bleekemolen (Holandia) i Felipe Fraga (Brazylia) są pełni entuzjazmu i gotowi do wykonania tego zadania.

– Mam tak wiele osobistych wspomnień związanych z Fordem i Le Mans, że nigdy nie czekałem na wyścig tak bardzo jak ten – powiedział Keating. – Ford ma długą historię startów w Le Mans, a dodatkowo w tym roku osiemdziesiąte urodziny obchodzi firma Wynn’s, z którą od lat współpracuję w moich salonach dealerskich. Teraz mam okazję połączyć to wszystko, startując w najbardziej wymarzonym wyścigu Le Mans, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Do tego uważam za prawdziwy zaszczyt że jesteśmy pierwszym prywatnym zespołem wyścigowym dysponującym Fordem GT. W tej układance jest tak wiele niezwykłych elementów, które mogą przydarzyć się „raz na całe życie”, że wręcz trudno uwierzyć, że udało się je połączyć. Dla mnie ten wyścig będzie wydarzeniem wyjątkowym pod każdym względem, ponieważ spotkają się w nim prawie wszystkie ścieżki mojej drogi życiowej.

87 wyścig 24H Le Mans rozpocznie się w sobotę, 15 czerwca o 15:00 czasu środkowoeuropejskiego.

Źródło: Mototarget.pl

Reklama