Reklama

„Niehalo” na żywo

  Ignacy Karpowicz urodził się w Słuczance koło Białegosotku. Teraz więcej mieszka w Kostaryce i Etiopii. A jednak nasze miasto dobrze wryło mu się w pamięć, skoro z humorem odtworzył je w debiutanckkiej powieści „Niehalo”.

  W dzisiejszych czasach łatwiej książkę napisać niż wydać, zwłaszcza w wydawnictwie przez wielu uznawanym za ważne, jesli nie kultowe. Ta sztuka powidła się Ignacemu Karpowiczowi, może właśnie dlatego, że patrzy na nas z oddali, z dystansu, bez szczególnych zobowiązań wobec kogokolwiek. Bohater – magistrant polonistyki ma tyle wspólnego z nowoczesnym idolem, co Chuck Norris z rzeczywistością. To lokalny koloryt „nakręca” nas, mieszkańców grodu nad Białą do wczytywania się w szczegóły.

  A że diabeł tkwi w szczegółach…Od czasu „Wielkiego miasta Białystok” – zbioru opowiadań białoruskiego (sic!) pisarza Sokrata Janowicza niewielu autorów odważyło się umiescić akcje swojego pisania właśnie w okolicach Lipowej, pomnika Marszałka, czy Zwierzyńca w którym w dzieciństwie autora groźny lew urwał dziecku główkę (to historyczna prawda!). Ignacy Karpowicz chociaż objechał pół świata pamięta Białystok, a współczesnym kołtunom „dowala” równo i inteligentnie. Kto wybrał się na spotkanie z autorem do „Famy” z pewnością już wie, że osoba to na dodatek sympatyczna i pełna humoru. Znajdźcie swój kawałek miasta w „Niehalo” i bawcie się dobrze. Polecamy. https://www.bstok.pl/up/news/816_1.jpg

Reklama