Reklama

35. rocznica śmierci ks. Stanisława Suchowolca

Kapelan białostockiej Solidarności zginął w pożarze plebanii przy Kościele Niepokalanego Serca Maryi w Dojlidach w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 r. Miał 31 lat. Sprawców podpalenia nigdy nie ustalono, ale zdaniem Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) ks. Stanisław Suchowolec został zamordowany wskutek działań Służby Bezpieczeństwa. W niedzielę (28.01) w przededniu rocznicy śmierci kapłana w kościele pw. NSM w Dojlidach odbyły się uroczystości upamiętniające duchownego. Uczestniczyli w nich m.in. sekretarz województwa Mirosława Jaroszewicz-Łojewska, europoseł Krzysztof Jurgiel, przewodniczący sejmiku Bogusław Dębski, radny miasta Henryk Dębowski, abp. Józef Guzdek i Stanisława Korolkiewicz.


Posługę kapłańską rozpoczął w parafii pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli, rodzinnym mieście księdza Jerzego Popiełuszki. Ksiądz Jerzy po raz ostatni żegnając się z rodziną, wypowiedział słowa: „Mamo, nie martw się, bo gdyby, nie daj Boże, coś mi się stało, to przecież Staszek mnie zastąpi”.

„Spadkobierca” ks. Popiełuszki

Od listopada 1984 r. (po śmierci ks. Jerzego) odprawiał msze za ojczyznę oraz opiekował się rodziną Popiełuszków. Założył izbę pamięci zamordowanego, a na cmentarzu wybudował jego symboliczny grób. Z jego inicjatywy przed kościołem w Suchowoli stanął drewniany krzyż, na którym znalazła się informacja, że ks. Popiełuszkę zabili funkcjonariusze SB.

Od tego czasu był obiektem działań, prowadzonych przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w ramach Sprawy Operacyjnej opatrzonej kryptonimem „Suchowola”. Dostawał anonimy, w których grożono mu, że umrze jak ks. Jerzy Popiełuszko.

Dojlidy

W lipcu 1986 roku został wikarym w parafii pw. Niepokalanego Serca Maryi w Białymstoku na osiedlu Dojlidy. Tam także odprawiał msze za ojczyznę. Został kapelanem Konfederacji Polski Niepodległej w Białymstoku oraz podziemnej Solidarności, a także duszpasterzem Komisji Interwencji i Praworządności.

Kilkakrotnie funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa dokonywali zamachów na księdza. W marcu 1985 roku rozregulowano układ kierowniczy samochodu, którym Suchowolec jechał do Lublina, a w grudniu 1987 roku nieznani sprawcy poluzowali cztery śruby w tylnym kole pojazdu księdza.  4 sierpnia 1988 roku na ulicy Armii Radzieckiej (dziś Szosie Baranowickiej) w Białymstoku niezidentyfikowana osoba rzuciła w jego kierunku kamień. Ponadto odbierał telefony i listy z pogróżkami.

We wrześniu 1988 roku przyjaciele księdza wystosowali list do Rzecznika Praw Obywatelskich Ewy Łętowskiej, opisując sprzeczne z prawem działania funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa wobec księdza i prosząc rzecznika o interwencję. Prośba nie przyniosła skutku. Bezpieczeństwa księdza na własną rękę pilnowali jego przyjaciele i działacze solidarnościowi.

Okoliczności śmierci

30 stycznia 1989 roku ciało zamordowanego wikarego odnaleziono w jego mieszkaniu na plebanii. Sekcja zwłok wykazała, że zgon nastąpił pomiędzy godziną 2 a 4 w nocy, na skutek zatrucia tlenkiem węgla, spowodowanego pożarem niesprawnego grzejnika elektrycznego. Prokuratura uznała, że pies księdza również zatruł się czadem. Dochodzenie zakończyło się po kilku miesiącach umorzeniem. Jego pogrzeb, który odbył się 3 lutego, stał się wielką manifestacją patriotyczną.

 

 

Źródło: Urząd Marszałkowski

Reklama

Reklama