Reklama

Przyjaciele Koluchstyl – Animatorzy z Fuerteventury. Część 3

Nie tak dawno ukazał się artykuł „Animatorzy z Fuerteventury – Przyjaciele Koluchstyl”.  Obiecaliśmy w nim, że przedstawimy bohaterów powyższego artykułu. Dzisiaj Daria i Angelika.

Daria Górecka, wysportowana, piękna dziewczyna, która swoim optymizmem zaraża wszystkich. Niektórzy mówią, że dzień bez Darii, to dzień stracony. I coś w tym jest.

– Daria skąd jesteś i jak trafiłaś na Fuerteventurę?

– Pochodzę z Kępna. Po skończeniu studiów chciałam tylko spróbować pracy animatora, tak na wakacje, na trzy miesiące. Trafiłam na Lanzarote, zostałam tam jedenaście miesięcy, a od kilku miesięcy jestem tu, w Elba Carlota na Fuerteventura.

– Co Cię tak urzekło, ciepły klimat Wysp Kanaryjskich, czy też ciekawa praca?

– I jedno i drugie. Klimat jest zdecydowanie atutem mojej pracy. Kiedy u nas w Polsce jest zimno, ślisko i pada śnieg, ja zakładam szorty i lecę do pracy. Spotykam tu wiele fajnych ludzi, tak naprawdę z całego świata. Mam ogromną satysfakcję z tego, że jako animatorka mogę umilić gościom pobyt w hotelu.

–  Na czym polega Twoja praca?

– Praca animatora polega na prowadzeniu aktywności dla gości hotelu, dzięki czemu mają jakieś inne zajęcie, niż leżenie na leżaku i pływanie. Chodzi o to, żeby goście poczuli się rodzinnie w naszym hotelu, żeby nie było nudy. My jesteśmy odpowiedzialni za dostarczenie im rozrywki. Ja dodatkowo prowadzę mini club dla moich kochanych dzieciaczków.  Na każdy dzień tygodnia mamy przygotowany program i podporządkowujemy się do niego. O jedenastej zaczynamy przebojem Madre Tiera (Oye). Następnie są różne aktywności – gry, konkursy, mini zawody. W przerwach pomiędzy aktywnościami sportowymi przygotowujemy się do wieczornych show. Kiedy zmienia się skład zespołu mamy o wiele więcej pracy, gdyż musimy  nową osobę wszystkiego nauczyć, a mianowicie roli w naszych „Brodway Shows”, a może „Fuerteventure Shows J). Gramy m.in. takie show jak „Król Lew”, czy „Mamma Mia”.

– Czyli umiejętności sportowe są bardzo przydatne w tym zawodzie. Z tego co wiem to od dziecka byłaś zaoferowana sportem, a przede wszystkim tańcem.

– Tak, od zawsze. Trenowałam aerobik taneczny, aerobik sportowy, akrobatykę i cheerleading.  W szkole jeździłam na wszystkie możliwe zawody. Dodatkowo trenowałam nawet koszykówkę, tak przy moim niewysokim wzroście J. Przez dwa lata byłam cheerleanderką w zespole Wild Cats Cheerleaders we Wrocławiu. Tańczyłyśmy na meczach koszykówki, siatkówki i futbolu amerykańskiego, m.in. na półfinałach Pucharu Polski Koszykarzy /2017/ oraz na Turnieju Charytatywnym: Giganci Siatkówki.

– W 2017 roku rozegraliśmy III Mistrzostwa Świata w Koluchstyl podczas World Games Plaza. Twój zespół również tam był?

– Tak, moje dziewczyny wystąpiły podczas World Games, ja niestety w tym czasie skończyłam już swoją karierę w zespole.

– Jak byś siebie określiła jednym zdaniem?

– Mała, skoczna, lubiąca tańczyć, narzekać, oglądać dobre filmy zamiast imprez, może trochę nudna.

Nie jest to prawdą, że Daria jest nudna. Jest to żywiołowa dziewczyna i wszędzie jej pełno. A to, co najbardziej nas w niej urzekło, to jej podejście do osób niepełnosprawnych, pełne miłości i opiekuńczości.

Angelika Godlewska –  piękna tancerka, sympatyczna, inteligentna, pracowita, wkłada całą siebie w to co robi.

– Angeliko  pochodzisz z Gliwic. Od jak dawna pracujesz w zawodzie animatora?

– Przygodę w tym zawodzie rozpoczęłam 2 lata temu. I tak jak w większości przypadków, miało być niewinnie, na chwilę. I tak naprawdę była to chwila, 2 lata upłynęły bardzo szybko.

– Z tego co wiem bardzo lubisz swoją pracę, wkładasz w nią bardzo dużo energii.

– Zdecydowanie, to jest to, co lubię robić. Dzięki temu czuję wolność bycia sobą. W swojej pracy spotykam się z wieloma nacjami, kulturami. Poznaję wielu ciekawych ludzi. Właściwie będąc w jednym miejscu poznaję cały świat. Ponadto kontakt z ludźmi dał mi możliwość i zmobilizował mnie do nauki języków obcych. Jest to bardzo przydatna umiejętność, co szczególnie polecam młodym ludziom.

– Jak wygląda twój dzień w pracy?

– Przede wszystkim jestem kostiumologiem, więc sporo czasu poświęcam na przygotowanie stroi, coś tam szyję, naprawiam. Jestem też choreografem. Na mnie spoczywa obowiązek przygotowania odpowiednich ruchów tanecznych. Czyli w ciągu dnia bardzo dużo czasu spędzam na tzw. zapleczu. I w każdej wolnej chwili bardzo chętnie wychodzę do gości, by poprowadzić z nimi nasze aktywności sportowe.

– Jakie wydarzenie najmilej wspominasz?

– O, mam ich wiele. Może moje pierwsze show, które zatańczyłam, moja pierwsza choreografia i pierwsze show, które w całości sama skonstruowałam, owacje na stojąco, niesamowite wrażenia. Ponadto miło wspominam każdy uśmiech dziecka, zadowolenie ludzi starszych, niepełnosprawnych.

– Odnośnie show, oglądaliśmy chyba wszystkie. Zdecydowanie jesteś gwiazdą na scenie. Poruszasz się jak zawodowa tancerka.

– No cóż, taniec to moja pasja. Tańczę od ósmego roku życia. Przez wiele lat tańczyłam taniec towarzyski w klubie sportowym GCT Gliwice (obecnie Forum Zabrze). Naukę pobierałam u największych mistrzów, m.in. u Iwony Golczak, Romana Pawelec czy Maurizio Vescovo. Brałam udział w wielu turniejach, zdobywałam też medale.

W wieku 17 lat rozpoczęłam przygodę z teatrem. Szkoliłam się w Teatrze Muzycznym w Gliwicach, w Teatrze Tańca w Olsztynie oraz w Teatrze Bezpańskim. Uczyłam się wszystkich możliwych stylów tańca, potem uczyłam tańca dzieci i dorosłych. Ostatnim moim przystankiem przed wyjazdem na animacje była grupa MOVEMENT stage dencers.  Miałam okazje wtedy tańczyć z Feel, Francesco Napoli, Fancy oraz z różnymi gwiazdami disco polo. Problemy z kręgosłupem przekreśliły moją dalszą, zawodową pracę z tańcem, jednak wciąż jest on moją pasją.

– Tęsknisz za Polską?

– Bardzo, tęsknię za rodziną, za pysznym polskim jedzeniem, za niedocenioną kulturą, naturą i sztuką. Nasz kraj jest bardzo piękny, mieszkają w nim wspaniali ludzie, szkoda tylko, że nie zawsze wszyscy ze sobą się zgadzają.

Reklama