Reklama

Mechanik, kierowca, blacharz, operator obrabiarek? Na nich pracodawcy czekają z otwartymi ramionami

Szkoła branżowa, technikum… Kto je wybiera, udowadnia tym samym, że myśli o swojej przyszłości. Bo kto ma konkretny, dobry zawód, w życiu sobie poradzi – nie ma wątpliwości Małgorzata Kleszczewska, dyrektorka Zespołu Szkół Mechanicznych w Białymstoku.

Adrian Zając, Szymon Sochacki i Krzysztof Kipsza uczą się tu w trzeciej klasie Technikum Samochodowego. I nie mają wątpliwości: wybrali bardzo dobrze.

– To jedyna taka szkoła w regionie. I kształci naprawdę dobrze. Zresztą, nauka tu jest naprawdę ciekawa – przekonuje Krzysztof. Jak mówi, sam podjął decyzję o nauce tu. Zresztą – jak niemal wszyscy uczniowie. Bo przecież motoryzacja to typowe zainteresowania młodych chłopaków. Ważne tylko, żeby te zainteresowania dobrze rozwijać. Wtedy przyniosą korzyści w przyszłości.

Szymon podkreśla, jak dobre są tu praktyki zawodowe. Opowiada o dobrze wyposażonej hali i nauczycielach – doświadczonych mechanikach samochodowych.

Ale nie tylko zawodowo można tu się rozwijać: – Uprawiamy sporty, gramy w koszykówkę. Na to tutaj również jest czas – dodaje Szymon.

– I szanse na studia w przyszłości – uśmiecha się Adrian. I od razu tłumaczy, dlaczego wybrał technikum, a nie liceum: – Nie wiem, jak się wszystko ułoży. Po technikum będę miał zawód.

Tu kształcą dobrych fachowców

Szkoła zresztą jest popularna wśród uczniów od lat. Istnieje nieprzerwanie od 1921 roku, czyli już niemal sto lat! I nigdy nie miała problemów z naborem chętnych do zdobywania zawodu. Uczniowie wybierają ją, bo wiedzą, że wykształcą się w zawodach, które w przyszłości dadzą im dobrze płatną pracę. Bo co tu kryć – samochody to hobby niejednego chłopaka. A robić to, co się lubi, i jeszcze na tym zarabiać – marzenie!

– Nauka w naszej szkole to często tradycje rodzinne. Najpierw uczył się tu dziadek, potem tata, teraz syn – uśmiecha się Małgorzata Kleszczewska, dyrektorka Zespołu Szkół Mechanicznych.

Można tu się kształcić w szkole branżowej pierwszego stopnia (w planach jest utworzenie II stopnia) oraz w czteroletnim technikum, które już niedługo stanie się znów szkołą pięcioletnią.

– Myślę, że jesteśmy największą szkołą w regionie, która kształci w tej branży. I to kształci dobrze – nie ma wątpliwości pani dyrektor.

I wymienia kierunki kształcenia. W technikum kształci się tu młodzież w zawodach technik mechanik, technik mechatronik, technik pojazdów samochodowych i od dwóch lat technik gazownictwa. Natomiast w szkole branżowej I stopnia są tu zawody: mechanik pojazdów samochodowych, elektromechanik pojazdów samochodowych, blacharz samochodowy, mechanik motocyklowy i od ubiegłego roku szkolnego – kierowca mechanik.

– To zawody wynikające z potrzeb rynku pracy. Tak było na przykład w przypadku kierowcy mechanika, kiedy to na potrzeby pracodawców z branży transportowej tworzyliśmy ten kierunek. I od razu cieszył się dużą popularnością – opowiada Małgorzata Kleszczewska. I nie kryje: – Mechaniak dziś jest znany przede wszystkim z tego, że kształci samochodziarzy.

Nie dziwi jej, że szkoła od lat jest popularna wśród młodzieży: – Oczywiście, na pewno swoje robi tradycja. Ale dziś większe znaczenie ma na pewno to, że mamy świetną bazę dydaktyczną.

Praktyki u siebie i u pracodawców

– Śmiało mogę powiedzieć, że mamy najnowocześniejszą halę wielofunkcyjną samochodową

– mówi. Została oddana do użytku w 2014 roku. Jednak nie sam budynek jest najważniejszy. Najważniejsze jest wyposażenie – najnowocześniejsze, jakie jest dziś wykorzystywane w branży samochodowej. To m.in. urządzenia wykorzystywane dziś do naprawy nowoczesnych samochodów. – Mamy wszystko, co jest w autoryzowanych serwisach – zapewnia Krzysztof Czerech, wicedyrektor szkoły, który odpowiada właśnie za kształcenie praktyczne. Jest więc m.in. podnośnik, urządzenia do kontroli hamulców, po drobne urządzenia typu skaner komputerowy czy specjalistyczne ściągacze czy inne narzędzia.

Jest tu też stacja diagnostyczna do naprawy pojazdów, z której mogą korzystać mieszkańcy miasta. Dzięki temu zajęcia praktyczne są takie w rzeczywistości. Uczniowie mają do czynienia z prawdziwymi samochodami, z prawdziwymi usterkami i problemami, które dręczą na co dzień kierowców. Oczywiście – jest tu też kilkanaście samochodów szkolnych, na których nauczyciele mogą zamarkować usterkę. – Ale nasi uczniowie mogą przywozić do naprawy również swoje pojazdy – dodaje Krzysztof Czerech. Bo to ważne, by każdy mógł ćwiczyć samodzielnie.

– Ale sprzątnąć i porządnie umyć samochód też uczymy – uśmiecha się Małgorzata Kleszczewska.

A Krzysztof Czerech dodaje: – To ważne zwłaszcza przy tych pracach blacharsko-lakierniczych. Nawet jest przyjęte w zakładach blacharskich, że kandydatowi do pracy najpierw zleca się umycie samochodu. Wtedy widać, jak bardzo jest dokładny.

Bo w nowoczesnej hali praktyki uczą się również blacharze. – Ale, aby rozszerzyć ich kompetencje zawodowe, urządziliśmy również lakiernię samochodową – dodaje dyrektor Kleszczewska. I opowiada o najnowszych, tegorocznych zakupach. Nowe urządzenia były potrzebne do nowego kierunku: kierowca mechanik. To wielka ciężarówka.

W szkole branżowej zajęcia praktyczne trwają dwa dni. Pozostałe trzy poświecone są na zdobywanie wiedzy teoretycznej – zarówno zawodowej, jak i tej ogólnej.

Ale hala służy też do odbywania praktyk z przedsiębiorcami. To oni tu przysyłają swoich fachowców, którzy na miejscu szkolą uczniów.

– Troszeczkę odwróciliśmy styl dualny – uśmiecha się Krzysztof Czerech. I tłumaczy, że w szkole jest tak dużo uczniów, że nie zawsze pracodawcy mają możliwość przyjęcia ich wszystkich u siebie. A szkolne warsztaty są tak dobrze wyposażone, że pracodawcy nie mają wątpliwości, że tu właśnie można uczniom przekazać wszystkie tajemnice wykonywania konkretnego zawodu.

A my czekamy na nauczycieli

Nieco inaczej jest w technikum – do tej pory czteroletnim, a od tego roku już pięcioletnim. Tu zajęcia praktyczne zaczynają się dopiero w drugiej klasie. – Jest tu mniej zajęć praktycznych, a więcej teorii. Ale za to w trzeciej klasie uczniowi mają miesięczną praktykę zawodową u pracodawcy – mówi Krzysztof Czerech.

Ta współpraca z pracodawcami jest bardzo ważna. Przecież właśnie u nich uczniowie mają w przyszłości znaleźć zatrudnienie. Dlatego, oprócz praktyk, organizowane są wizyty w konkretnych przedsiębiorstwach, by młodzi ludzie na własne oczy mogli się przekonać, na czym polega praca. Przedsiębiorcy zapraszani są również do szkoły. Opowiadają o swoich firmach, zakresie prac w nich wykonywanych, no i zasadach rekrutacji nowych pracowników oraz o zasadach zatrudnienia.

– Ale wielu absolwentów naszego technikum zasila szeregi studentów politechniki – mówi Krzysztof Czerech. A Małgorzata Kleszczewska zapewnia, że na nich czeka również… Mechaniak. – Bardzo nam zależy, by do nas wracali jako nauczyciele – uśmiecha się.

Szkoła nie tylko dla młodych

Mechanicy i kierowcy to niejedyne zawody, w jakich kształci szkoła. Jest tu jeszcze Technik

Mechatronik. Absolwenci tego kierunku znajdą zatrudnienie w wielu podlaskich firmach z branży metalowej. – Mamy świetnie wyposażoną pracownię, w której są obrabiarki konwencjonalne, ale i numeryczne. Współpracujemy z firmą je produkującą, która systematycznie wstawia do naszych warsztatów najnowsze modele obrabiarek – tłumaczy Małgorzata Kleszczewska.

Dzięki temu absolwent jest doskonale przygotowany do pracy. – A zapotrzebowanie na tego typu fachowców w naszym regionie jest ogromne – dodaje Krzysztof Czerech. A wie, o czym mówi, bo szkoła należy do Klastra Obróbki Metali. I dzięki temu poznaje na bieżąco potrzeby podlaskich przedsiębiorców. No i może do nich dostosować swoją ofertę kształcenia.

Żeby być dobrym fachowcem, nie trzeba jednak koniecznie uczyć się w szkole branżowej czy technikum. Szkoła szkoli też dorosłych. To właśnie z myślą o tych, którzy chcą podnieść czy wręcz zmienić swoje kwalifikacje zawodowe, organizowane są tu kursy zawodowe, w których wziąć udział może właściwie każdy.

Opowiadamy o sobie. Nowocześnie

To, że Zespół Szkół Mechanicznych kształci w popularnych zawodach to jedno. To, że szkoła jest znana od lat – to drugie. Ale jest jeszcze trzecie – promocja. Dyrekcja szkoły nie zapomina, że jakkolwiek szkoła nie byłaby znana i doceniana, jej ofertę zawsze trzeba przedstawiać w jasny, przejrzysty i atrakcyjny sposób.

Dlatego już od kilku lat robi to inaczej niż wcześniej.

Po pierwsze – zmieniła się strona internetowa szkoły. Dziś jest tak ustawiona, by – po prostu – podobała się młodym. Poza tym umieszczono tu dokładne, jednak napisane w jasny sposób – informacje o wszystkich zawodach, w jakich tu można się kształcić.

Po drugie – nakręcono filmik z prezentacją i szkoły, i jej oferty.

Po trzecie – nikt tu nie zapomina o tradycyjnych, sprawdzonych już sposobach promocji. To chociażby Dni Otwarte, kiedy każdy może sprawdzić, jak wygląda budynek od środka, na czym polegają zajęcia, poczuć atmosferę szkoły. Uczniowie i nauczyciele jeżdżą też po gimnazjach i podstawówkach i opowiadają o szkole.

– Ale promujemy też nasze sukcesy. Nasi uczniowie jeżdżą na różne zawody, nie tylko branżowe. Pokazujemy, że można się u nas realizować na różnych płaszczyznach – uśmiecha się Małgorzata Kleszczewska.

www.dobryzawod.pl

unia

Materiał Informacyjny Partnera

Reklama