Reklama

Dała jazzu!

 Maria Sadowska wyrastała w rodzinie sławnego jazzmana, później została gwiazdką pop w Japonii, w Polsce zajęła się DJ-owaniem, aż wreszcie postanowiła sięgnąć po ambitniejszy repertuar. Białostocki koncert dowiódł, że to nie był zły pomysł.

 W sobotni wieczór każde wolne miejsce siedzące w Famie wypełnili chyba wyłącznie właściciele najnowszej płyty Sadowskiej. Mimo wyjątkowo nieprzytulnego wnętrza piosenkarce udało się błyskawicznie podbić publiczność, która mogła się przekonać, że jazz nie musi być ani smętny, ani nadęty, a nawet nadaje się do wspólnego śpiewania.

 Świetne polskie teksty, anegdoty dotyczące poszczególnych piosenek, delikatnie wspomniane ”namaszczenie” przez żonę kompozytora i wspólna zabawa z widownią złożyły się w pełne tempa widowisko. No i był akcent czysto białostocki. Na bębnach jak zwykle przebogato grał Mariusz Mocarski. Świetny i wielobarwny koncert.


Patronat medialny koncertu – Bstok.pl

https://www.bstok.pl/up/news/1055_1.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1055_2.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1055_3.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1055_4.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1055_5.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1055_6.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1055_7.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1055_8.jpg

Reklama