Reklama

Bstok.pl pyta: Roberta Wasilewskiego (Open Folk)

… po prostu byliśmy trochę wcześniej w Europie niż Polska. To jest muzyka europejska. Była piękna i bardzo do nas trafiła. Do muzyki, którą teraz gra wiele zespołów trzeba było jakoś dojść.

Bstok.pl: Grasz na gitarach akustycznych, elektrycznych, mandolinach – czy w innym zespole miałbyś takie możliwości?

Robert Wasilewski: Muzyka folkowa charakteryzuje się tym, że cenieni są ludzie, którzy grają na wielu instrumentach.

Bstok.pl: Zaczynaliście grać pod koniec lat 80. – chyba byliście współtwórcami mody na granie folku w Polsce?

R.W.: Tak, drugim zespołem był Carrantuohill, ale jako pierwsi wydaliśmy kasetę z muzyką irlandzką. Give Me Your Hand.

Bstok.pl: Dlaczego zdecydowaliście się grać muzykę jak gdyby z innego obszaru mentalnego?

R.W.: Po prostu byliśmy trochę wcześniej w Europie niż Polska. To jest muzyka europejska. Była piękna i bardzo do nas trafiła. To był także stan muzyki folkowej w Polsce. Do muzyki, którą teraz gra wiele zespołów trzeba było jakoś dojść. W Irlandii tradycja była bardzo żywa i praktycznie nieprzerwana. Muzyka folkowa wywodziła się z muzyki ludowej. W Polsce po wojnie nastąpiła cezura, w której takiej łączności zabrakło.

Bstok.pl: To znaczy, że byliście wygodni i skorzystaliście z gotowego wzorca jak grać współczesną muzykę folkową zamiast popracować nad rodzimym folkiem?

R.W.: Można powiedzieć, że wygodni, ale za to wzięliśmy się za bardzo niewygodne zajęcie. Inaczej gralibyśmy disco-polo.

Bstok.pl: Czy początek lat 90. i pojawienie się wytwórni Folk Time było dobrym czasem dla waszej muzyki?

R.W.: Tak, byliśmy z tą firmą od początku. Niestety, coś się stało i tzw. globalizacja pokazała swoją brzydką twarz . Duże wytwórnie fonograficzne, które weszły na rynek po starcie branży tak nim zawładnęły, że nie wszystkie małe firmy potrafiły przeżyć.

Bstok.pl: Czy teraz warto grać folk irlandzki w Polsce?

R.W.: Żeby było zabawniej zespołów grających taką muzykę jest coraz więcej. To nic nadzwyczajnego, wszędzie w Europie są puby irlandzkie i gra się muzykę irlandzką. To muzyka popularna w kategorii europejskiej muzyki tradycyjnej, szerzej niż tylko w granicach swojego kraju.

Bstok.pl: Czy internet pomaga w graniu folku i co z radiem?

R.W.: W radiu bardzo mało jest audycji folkowych, nie ma ich chociażby w Trójce (są w Dwójce i Radiu Białystok – przyp. Bstok.pl). Są audycje prowadzone przez zapaleńców w lokalnych, małych stacjach. Internet pomaga, bo może być z nami kontakt dzięki stronie internetowej. W ten sposób dostajemy zaproszenia na koncerty. To jest medium, które w tym momencie bardzo się sprawdza, kiedy trudno inaczej dotrzeć do ludzi.

Bstok.pl: Czy to oznacza, że teraz łatwiej jest być muzykiem folkowym?

R.W.: Tak, aczkolwiek pojawia się coraz większa konkurencja. Jest mnóstwo młodych ludzi, którzy przynoszą świeże pomysły i swoją energię i tak powinno być. Tak rozwija się muzyka tradycyjna. Ona nie polega – przepraszam – na bezzębnym dziadku, który jak był młody śpiewał pięknie. Taki człowiek jest znakomitym źródłem tradycji i powinien być hołubiony przez młodych i oni powinni się od niego uczyć, ale to młodzi powinni dalej nieść muzykę tradycyjną.

Bstok.pl: A czy wy macie takich uczniów, którzy przejmą po was pałeczkę?

R.W.: Już mamy. Nieskromnie powiem, że mamy młodszych kolegów, którzy prosto w oczy nam mówią, że byliśmy kiedyś tam ich inspiracją i dzięki nam zaczęli grać.

Reklama