Reklama

Przegrana z beniaminkiem

 Sposób, w jaki zagraliśmy pierwszą połowę powinienem przemilczeć– powiedział po przegranym meczu trener Jagiellonii Ireneusz Mamrot.

W jednej z pierwszych akcji Górnik Łęczna w potężnym zamieszaniu podbramkowym zdobył bramkę, a do siatki trafił Damian Gąska.

Nasza drużyna długo nie mogła otrząsnąć się po tym ciosie.  

Pierwsze zagrożenie pod bramką przeciwnika stworzyliśmy w 27. minucie. Z dystansu uderzył Mystkowski, ale dość znacznie chybił celu.

Zaraz potem przegrywaliśmy już różnicą dwóch goli. Xavier Dziekoński podał piłkę pod nogi Gąski, a ten ładnym technicznym strzałem zza pola karnego umieścił futbolówkę w bramce. Przegrywaliśmy 0:2. Potężny błąd naszego golkipera.

Zamiast odrabiać straty, w kolejnych minutach odpieraliśmy kolejne ataki Górnika.  

Pierwsza część meczu była bardzo nieudana w wykonaniu Żółto-Czerwonych. Łęcznianie prowadzili 2:0 i był to najniższy wymiar kary dla naszego zespołu.

Drugą połowę rozpoczęliśmy od strzelenia bramki. Cernych  sfinalizował dobre dogranie Michała Pazdana. Niestety sędzia Krzysztof Jakubik po wideoweryfikacji VAR gola nie uznał. Wciąż było 0:2.

 .

Bramkę kontaktową zdobyliśmy w 81. minucie. Uczynił to hiszpański stoper, Israel Puerto po dośrodkowaniu Pospisila z rzutu wolnego. Do końca rywalizacji pozostało jeszcze trochę czasu, więc liczyliśmy na przynajmniej remis.

Furę szczęścia mieliśmy w 86. minucie, gdy zawodnicy z Łęcznej dwukrotnie ostrzeliwali naszą bramkę. Najpierw trafili z kilku metrów w słupek, a po chwili z linii bramkowej wybił futbolówkę Puerto.

Jagiellonia Białystok – Górnik Łęczna 1:2 (0:2)
Bramki: Israel Puerto 81′ – Damian Gąska 1′, 29′

Info i zdjęcia za: jagiellonia.pl

Artykuł Przegrana z beniaminkiem pochodzi z serwisu Podlaski Sport.

Reklama