Reklama

Jak sobie ubzdura, to nie dźwiga

Nie będą dobrze wspominać wyjazdowego meczu w Gdańsku tenisiści stołowi białostockich Dojlid. Gospodarze, zasłużenie pokonali zespół ze stolicy Podlasia.

– Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Zespół z Gdańska to nasz bezpośredni rywal w walce o miejsce w pierwszej siódemce. Przegraliśmy wyraźnie 0:3. W pierwszym pojedynku Patryk Zatówka przegrał z Wang Zeng Yi. Celowo dokonaliśmy roszady, bo Patrykowi niejednokrotnie udawało się wygrywać z naszym byłym zawodnikiem. Tym razem jednak górą był Wandżi, który wygrał 3:1. Następnie okazało się, że Aleksander Khanin najlepiej radzi sobie jak nie ciąży na nim żadna presja. Grał z leworęcznym Szymonem Malickim i przegrał 2:3. Jak ma wolną głowę, to potrafi ograć dobrego rywala, a jak coś sobie ubzdura, że musi, to nie dźwiga odpowiedzialności. Kolejny raz przegrał z leworęcznym Polakiem. Wcześniej uległ Jakubowi Perkowi, teraz musiał uznać wyższość Malickiego. Na koniec po walce przegrał Kamil Zdzienicki. Podsumowując był to mecz poniżej naszego poziomu i do Białegostoku wróciliśmy bez choćby punktu – podsumował niedzielne spotkanie swojej drużyny, Piotr Anchim, menadżer Dojlid.

Czasu na odpoczynek białostoczanie za dużo jednak nie mają, bo już we wtorek we własnej hali zmierzą się z Gwiazdą Bydgoszcz.

– Zagramy awansem. Nasz rywal jest w czołówce tabeli. Wczoraj pokonał na wyjeździe Sokołów Jarosław. Zbigniew Leszczyński ma do dyspozycji czterech zawodników. Są to Mołdawianin Ursu, a także Rosjanin, Wiaczesław Burow oraz koreański obrońca Kang Dongsoo i Artur Grela. Wiadomo, że musi wystąpić ten ostatni, a kto zagra obok niego, to przekonamy się już przed meczem. To będzie ciężkie spotkanie, trzeba zagrać ten mecz i postarać się o choćby punkt, po czym będziemy musieli odpowiednio przygotować się do ostatnich meczów w tym roku. Te zagramy już w grudniu, wówczas będziemy mieli do dyspozycji nasze wzmocnienia – dodał Piotr Anchim.

KS AZS AWFiS Balta Gdańsk 3:0 Dojlidy Białystok

Wang Zeng Yi – Patryk Zatówka 3:1 (11:8, 5:11, 11:7, 11:7)

Szymon Malicki – Aleksander Khanin 3:2 (11:8, 9:11, 11:7, 6:11, 11:4)

Tomasz Tomaszuk – Kamil Zdzienicki 3:2 (11:8, 11:6, 7:11, 9:11, 11:6)

Artykuł Jak sobie ubzdura, to nie dźwiga pochodzi z serwisu Podlaski Sport.

Reklama