Reklama

ROMANCZUK: TO BYŁ WAŻNY MECZ

– Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, kontrolowaliśmy przebieg meczu. Największym zagrożeniem dla nas były auty – powiedział po wygranej z Radomiakiem Radom (2:0) kapitan Jagiellonii Białystok, Taras Romanczuk.

– Kiedy Abramowicz wrzuca piłkę z autu trzeba uważać i trzymać rywali blisko. Radomiak zdobywał już bramki po autach. To była ich najgroźniejsza broń – mówił reprezentant Polski.

– Wątpiłem w to, że jeszcze otrzymam powołanie, ale w tym tygodniu wiele się o tym mówiło, otrzymywałem sporo wiadomości z artykułami na temat moje powołania. Później trener Probierz zadzwonił i już uwierzyłem, że to się faktycznie dzieje – stwierdził.

– To był ważny mecz w kontekście naszego miejsca w tabeli. Zdawaliśmy sobie sprawę z rangi tego spotkania. Słowa uznania należą się zawodnikom, którzy się nie poddali i walczyli o każdą piłkę, nie odpuścili w żadnym momencie. Kilka razy zakotłowało się w naszej „szesnatce”, ale nikt nie odstawiał nogi – zakończył pomocnik.

Reklama

Reklama