Reklama

Żeby uczniom było lepiej

Minister edukacji Katarzyna Hall rozmawiała dziś w urzędzie wojewódzkim z kilkuset przedstawicielami oświaty – jak drogą ewolucji, a nie rewolucji dojść do rozwiązań najlepszych dla uczniów i nauczycieli.

– Obecna podstawa programowa dla szkół to zestaw życzeń – tymi słowami minister Hall wyjaśniała potrzebę reform w polskiej oświacie. W przygotowanym przez jej resort projekcie ustawy, najwięcej kontrowersji wzbudza zapis o zastąpieniu niektórych lektur ich fragmentami. Zdaniem minister sprawi to, że wymagania stawiane uczniom będą realne. Swoje stanowisko opiera na badaniach dowodzących, że obecnie młodzi ludzie przeciążeni są niepotrzebnymi informacjami.
– Nie oznacza to, że te lektury będą zakazane, przeciwnie, będą zaleca jako lektury nadobowiązkowe – powiedziała minister Hall. – Z listy lektur nic jeszcze nie zostało wykreślone – dodała.

 Katarzyna Hall twierdzi, że nie wszystkie przedstawiane przez nią pomysły muszą zostać zaakceptowane. – Chcemy poznać w tej sprawie głos szeroko rozumianej opinii publicznej. Wypowiedzieć mogą się nauczyciele, ale również uczniowie – wyjaśniała.

 Dzisiejsza konferencja w podlaskim urzędzie wojewódzkim, to początek podróży pani minister po Polsce. Wybór nie był przypadkowy. Na Podlasiu mamy jeden z najniższych poziomów upowszechnienia edukacji przedszkolnej. Ministerstwo stawia sobie za cel podniesienie go do poziomu przynajmniej 60%, największy nacisk położony zostanie na obszary wiejskie. Jednym ze sposobów poprawy tych statystyk miałoby być objęcie reformą edukacji te dzieci, którym na razie czytają rodzice – chodzi tu oczywiście 6-latki.
Otóż od 2009 roku, to rodzic miałby decydować, czy jego 6-letnie dziecko ma rozpocząć naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej, czy też rozpocznie ją mając lat 7. Spowodowane jest to tym, że już w większości zerówek dzieci rozpoczynają swoją edukację, równie dobrze mogłoby w tym czasie realizować program klasy pierwszej. Zdaniem pani minister Hall taka ustawa nie wprowadziłaby chaosu. Przeciwnie jeżeli sprawdziłaby się, obowiązek szkolny zostałby przesunięty już na 6-latki.

 Pani minister za najważniejszy cel stawia sobie wzrost jakości edukacji w Polsce. Podkreśla, że zostać osiągnięty może tylko w drodze sukcesywnych zmian, a nie skoków, bo te powodują zamieszanie. Miejmy nadzieję, że ta jakość w czasie sprawowania przez nią funkcji nie będzie zależała od jakości mundurków wprowadzonych przez jej poprzednika.

https://www.bstok.pl/up/news/1554_1.jpg

Reklama