Reklama

Współpraca służb i technologia ratują zaginionych w Czerwonym Borze

Grupa młodych ludzi opuściła obóz harcerski i zabłąkała się w lasach Czerwonego Boru. Na pomoc ruszyli policjanci wspomagani przez ratowników Grupy Nadzieja, strażaków i żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT). Taki scenariusz zaplanowali organizatorzy manewrów poszukiwawczych w Czerwonym Borze, które w sobotę 3 czerwca, obserwował wicemarszałek Marek Olbryś.


Jak poinformował ksiądz Radosław Kubeł, wiodącym podmiotem w sprawach działań poszukiwawczych w kraju jest Komenda Głowna Policji (KGP), a konkretnie Wydział Poszukiwań i Identyfikacji Osób. Jego naczelnik, mł. insp. Grzegorz Prusak także przyjechał ze współpracownikami do ośrodka Grom Group w Czerwonym Borze, który udostępnił swoje tereny i obiekty na potrzeby manewrów.

– Bardzo się cieszę, że Policja, wiodąca służba w działaniach poszukiwawczych może zawsze liczyć na pomoc innych służb i organizacji, w tym już od wielu lat Grupy Nadzieja. Korzystamy z ich doświadczeń i wiedzy, dzisiaj dokładamy do tej współpracy kolejny element doszkalający – mówił Grzegorz Prusak.

Uczestnikami ćwiczeń byli także przedstawiciele Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, szefowie komend policji w Łomży i Zambrowie, szefowie jednostek Państwowej Straży Pożarnej w Łomży i Zambrowie, żołnierze WOT, studenci. O głównych założeniach działań mówił nadkomisarz Konrad Gajda.

– Zaginęła w trudnym, zalesionym terenie nieustalona na razie grupa uczestników obozu harcerskiego. Naszym zadaniem będzie integracja służb biorących udział w poszukiwaniach i przetestowanie pewnej nowości technologicznej – działania aplikacji w warunkach braku zasięgu telefonów komórkowych. Zestawimy to także z działaniem nawigacji satelitarnej – tłumaczył oficer.    

Grupa Nadzieja użyła w manewrach drona, którego zakup dofinansował w ubiegłym roku samorząd województwa.

– Już dwukrotnie pozwolił nam na odnalezienie zaginionych osób, co prawdopodobnie uratowało im życie – podkreślał Jakub Brzeziak, koordynator Nadziei.

Obserwatorami działań byli m.in. także senator Marek Adam Komorowski i płk. Zbigniew Jankowski, dyrektor Zakładu Karnego w Czerwonym Borze. Podczas odprawy rozpoczynającej manewry zabrakło przedstawicieli straży pożarnej, państwowej i ochotniczej. Okazało się, że musieli wyruszyć do akcji, bo około kilometra od ośrodka Grom Group wybuchł pożar lasu. Sytuacja została opanowana szybko i strażacy zdążyli powrócić do pracy w sztabach ćwiczebnej akcji poszukiwawczej.  

tekst i fot.: Maciej Gryguc
red.: Edyta Chodakowska-Kieżel    

Źródło: Urząd Marszałkowski

Reklama