Reklama

To ważne, by wybrać szkołę, która da dobry zawód. To trudne decyzje, ważne decyzje.

W całej Polsce zaczyna już brakować wykwalifikowanych pracowników – mówi prof. Bogusław Plawgo. To jeden problem dzisiejszego rynku pracy. Drugi to ludzie, którzy z kolei nie mogą znaleźć pracy. Recepta jest więc jedna – tak pokierować kształceniem młodych ludzi, by uczyli się tego, co jest potrzebne pracodawcom, by w szkole nabywali umiejętności, które po jej skończeniu sprawią, że bez problemu znajdą zatrudnienie.

Oczywiście, ważne niezwykle jest to, by praca dawała satysfakcję i sprawiała przyjemność. Wybieranie zawodu tylko pod względem przyszłego zatrudnienia też niekoniecznie musi okazać się strzałem w dziesiątkę. Bo kto długo wytrzyma, robiąc to, czego nie lubi.

Z drugiej strony – nie zawsze przekucie hobby w pracę zawodową to dobre rozwiązanie. Czasem warto, by pasja pozostała tylko pasją. A życie zawodowe niech się potoczy w innym kierunku.

Nie da się ukryć – podjęcie decyzji o wyborze przyszłego zawodu to nie lada wyzwanie – zwłaszcza jeśli tę życiową ścieżkę trzeba wybrać już w wieku 15-16 lat. Czasem trudno zrobić to samemu. A rodzice? Czy młodzi mogą liczyć na ich pomoc? Niestety, wielu z nich do sprawy wyboru zawodu nie podchodzi perspektywicznie. Przyzwyczaili się do sposobu myślenia sprzed lat. Mówią swoim nastolatkom: wybierz liceum. Zawodówki i technika są dla tych, którym powinęła się noga.

I co? Jeśli dziecko posłucha tych rad, za cztery lata kończy kolejną szkołę i nadal nie ma fachu w ręku. I może nawet nadal nie wie, że kształcenie zawodowe tak bardzo w końcu się zmienia. Po pierwsze – nie ma już zawodówek, tylko są szkoły branżowe. Po drugie – w szkołach branżowych i technikach są świetnie wyposażone pracownie, gdzie można poznać praktyczne aspekty zawodu. Po trzecie – szkoły współpracują z okolicznymi firmami. I kształcą tak, by ich absolwenci spełniali wymagania przyszłych pracodawców. No i właśnie – po czwarte – przedsiębiorstwa na ludzi z fachem ”w ręku” czekają z otwartymi ramionami. Naprawdę!

To trudne decyzje. Ale warto mieć zawód. A po technikum też można studiować!

Chciałbym już za rok uczyć się w technikum metalowo-drzewnym – deklaruje Jędrzej Maciejczuk, dziś jeszcze uczeń ostatniej klasy gimnazjum, którą kończy w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 5 w Białymstoku. – Bardzo interesuję się stolarstwem, budownictwem, elektryką – dodaje. Bo – jego zdaniem, ważne jest, by jak najwcześniej zdobyć zawód. – Przecież również po technikum można pójść na studia przekonuje.

Podobnie myśli jego kolega – Damian Abramowicz. Planuje iść do szkoły gastronomicznej. – Dziś jeszcze nie wiem, czy chcę zdobywać wyższe wykształcenie. Tę decyzję podejmę później. Będzie mi łatwiej, bo przecież będę miał już zawód. Na pewno będę miał mniejsze problemy ze znalezieniem pracy niż koledzy z wykształceniem ogólnym – mówi.

Weronika i Dorota Busłowskie, siostry z tej samej szkoły mają podzielone zdania. Pierwsza – idzie do technikum. – To da mi maturę oraz zawód. To najlepsze rozwiązanie. A na studia i tak pójdę. Dorota za to już wie, że wybierze liceum. – Bo najlepsza jestem z przedmiotów humanistycznych. Chcę zostać nauczycielem – opowiada o swoich planach.

Ich decyzje chwali dyrektor szkoły – Dariusz Mierzyński. I doskonale wie, jak one są trudne. Dlatego- nie ma wątpliwości – trzeba młodym ludziom w tym pomóc. – To nasza rola – nauczycieli, rodziców – żeby ich odpowiednio ukierunkować. Przede wszystkim przekazać im rzetelną informację. Dlatego właśnie bez wahania zdecydował się wziąć udział w projekcie „”Dobry Zawód – Fajne Życie”, kierowanym przez Białostocką Fundację Kształcenia Kadr.

W jego ramach proponowane są zajęcia i z uczniami, i z nauczycielami.

– To bardzo dobrze, bo uczeń potrzebuje informacji atrakcyjnych, a nauczyciel – aktualnych, żeby odpowiednio doradzić uczniowi – mówi. Ale zauważa też dużą rolę w promowaniu szkolnictwa zawodowego wśród samych szkół kształcenia zawodowego – Do ucznia trzeba dotrzeć w sposób atrakcyjny. To mogą być bezpośrednie spotkania, ale też informacje w mediach społecznościowych – podpowiada. Zauważa też, że młodzi coraz częściej biorą pod uwagę naukę w szkołach branżowych i technikach. Ale tylko wtedy, gdy wydaje im się ciekawa. Albo gdy spodziewają się wysokich zarobków w przyszłości.

W innych przypadkach – nawet obiektywnie przyszłościowe zawody i kierunki kształcenia – nie przyciągną ich uwagi.

Nowoczesne kształcenie da dobry zawód

Z tym problemem zmaga się wiele szkół. Ich oferta – skonsultowana nawet z przedsiębiorcami, czyli przyszłymi pracodawcami ich absolwentów, nie cieszy się powodzeniem. Młodzi wybierają albo licea, albo kierunki modne. A modne – wcale nie znaczy, że potrzebne na rynku. Dlatego tak ważne jest właśnie to, by młodzieży przedstawić zawody, które mają przyszłość, które są potrzebne w podlaskich firmach.

Na pewno umie to robić Małgorzata Kleszczewska, dyrektorka Zespołu Szkół Mechanicznych w Białymstoku. Tu nie ma problemu z rekrutacją. – Przede wszystkim organizujemy dni otwarte w szkole. I pokazujemy uczniom szkołę, co się w niej dzieje, jak wyglądają zajęcia praktyczne, jak są wyposażone warsztaty. Staramy się pokazać to, czym żyjemy, jaka jest u nas atmosfera. Bo to również się liczy – opowiada Małgorzata Kleszczewska. Ale to nie wszystko. Przedstawiciele mechaniaka odwiedzają klasy gimnazjalne, opowiadają o swojej ofercie. Szkoła nakręciła też filmik promocyjny, w którym pokazuje, czym zajmują się uczniowie w czasie zajęć, kto ma szansę się tu uczyć. – Staramy się też pokazywać się od nowoczesnej strony. Zmieniliśmy stronę internetową, stworzyliśmy nowe logo. By trafić do uczniów – opowiada dyrektorka. Ma też dużo planów. Na przykład, żeby uczniowie podstawówek mogli przychodzić do mechaniaka na koło zainteresowań. I naprawiać stare motocykle, lakierować samochody. Wtedy zobaczą, czy ta praca im się podoba, czy to jest to, czym chcą zająć się w przyszłości. To zaprocentuje tym, że do szkoły trafią ci młodzi ludzie, dla których mechanika stanie się pasją, sposobem na życie. Bo czy jest coś piękniejszego w życiu niż praca, którą się naprawdę lubi? Niestety, takich właśnie ludzi na Podlasiu brakuje. Co więcej – brakuje też specjalistów w swojej dziedzinie. – Brakuje ludzi z wykształceniem zawodowym, zawodowym technicznym. Chodzi mi głównie o stolarzy, technologów, operatorów maszyn CNC, okleiniarek czy innych maszyn stolarskich – wymienia Bożena Datczuk, współwłaścicielka firmy TOBO, działającej w branży stolarskiej. Przyznaje, że zatrudnia już ludzi bez wykształcenia kierunkowego – bo co zrobić, gdy brakuje ich na rynku? Nowych pracowników szkoli. Ale wiadomo – to dodatkowo koszty i strata czasu.

Kształcą według potrzeb rynku pracy

– Badania, które przeprowadziliśmy wśród pracodawców w Białymstoku i okolicach, pokazują, ze absolwenci szkól zawodowych są wysoko cenieni przez pracodawców – mówi Katarzyna Baczyńska z Białostockiej Fundacji Kształcenia Kadr. Wskazuje, że tylko w ciągu najbliższego roku pracodawcy planują zatrudnić blisko tysiąc osób z wykształceniem zawodowym. – Zatrudnienie znajdą kelnerzy, kucharze, elektrycy, technicy elektronicy, technicy informatycy ze specjalnością programowania – wymienia. – Praktycznie po każdej szkole zawodowej absolwent bez najmniejszego problemu znajdzie zatrudnienie. Bo w tej chwili rynek pracy ceni osoby z konkretnymi umiejętnościami – podkreśla Katarzyna Baczyńska. I wskazuje, że wynagrodzenia osób z wykształceniem zawodowym są również wyższe niż tych, które ukończyły studia wyższe. – Często jest też to praca, która pozwala się rozwijać, zdobywać nowe umiejętności, poznawać najnowocześniejsze technologie bądź specjalizować się w określonych dziedzinach. Także szkoła branżowa okazuje się świetnym wyborem dla młodych ludzi, którzy oczywiście mogą później kontynuować kształcenie i wybrać naukę na studiach wyższych, mając już dobre przygotowanie zawodowe, które jest bardzo cenione przez pracodawców – dodaje.

Właśnie dlatego realizatorzy projektu „Dobry Zawód-Fajne Życie” postawili na promocję kształcenia zawodowego wśród młodych. To szansa dla nich na dobre, dostanie życie. Ale też dla pracodawców, którzy w ten sposób zdobędą wykwalifikowanych pracowników.

– W całej Polsce zaczyna brakować pracowników wykwalifikowanych, posiadających oczekiwane przez pracodawców kompetencje – podkreśla prof. Bogusław Plawgo z BFKK. – Ten problem mają również podlascy pracodawcy. A jednocześnie dość sceptycznie podchodzą do efektów kształcenia. Nie zawsze też są realizowane kierunki kształcenia dostosowane do ich potrzeb. Jak temu zaradzić?

– Szkoły próbują wyjść naprzeciw potrzebom pracodawców i otwierać nowe kierunki zgodne z potrzebami. Ale nie zawsze młodzież rozumie, że są to kierunki perspektywiczne, oczekiwane. Są pewne mody i oblegane są kierunki powszechnie znane. A te mniej popularne, ale potrzebne, nie przebijają się łatwo do świadomości.

Dlatego tak ważne jest mówienie młodzieży o tych, co ma przyszłość, co ma perspektywę. To właśnie jest robione w ramach projektu „Dobry Zawód – Fajne życie”.

Bo z badań przeprowadzanych w projekcie wynika, że szkoły doskonale wiedzą, jakie kierunki są przyszłościowe. Rozmawiają o tym z przedsiębiorcami. – Bardzo wiele szkół ma partnerów biznesowych, którzy zgłaszają im swoje zapotrzebowanie bieżące, ale również opowiadają o planach – zauważa dr Marek Kruk, współpracujący przy projekcie. Co więcej – szkoły mają możliwości, żeby kształcić według potrzeb rynku pracy.

Ale – decyzję o kształceniu muszą podjąć bardzo młodzi ludzi. Którzy często tak naprawdę wcale jeszcze nie wiedzą, czego chcą. – Bo nie ma w naszym systemie szkolnym identyfikacji kompetencji uczniowskich. Więc oni bardzo często sami nie wiedzą, do jakiej pracy się nadają – dodaje dr Kruk. – Dlatego tak trudno im podjąć tę decyzję. Co więcej, jeśli już podejmą tę decyzję, często ich oczekiwania nie idą w parze z tym co oferuje szkoła. Często okazuje się, że spodziewali się czegoś innego. I rezygnują.

Dlatego tak ważne jest, by im to przybliżyć jeszcze przed podjęciem decyzji.

www.dobryzawod.pl

Reklama