Reklama
Tango w ”Gwincie”
Krzysztof ”Grabaż” Grabowski podobnie jak Kazik Staszewski w polskim rocku jest prawdziwą instytucją. Przez wielu nazywany ”ostatnim poetą rocka” zagrał przed falującym tłumem znakomity koncert promujący najnowszą płytę Strachów Na Lachy.
”Piła Tango” promowana granym nawet w Radiu Białystok singlem ”Dzień dobry” jest kopalnią prawdziwych przebojów. Do tego wzbudzający entuzjazm widowni legendarny ”Czarny chleb i czarna kawa” i wiemy, że koncert zamieni się w szaleństwo. Autorskie wersje ”No Woman, No Cry” Marleya i ”Paint It Black” Stonesów dowodzą wszechstronności Strachów, przy zachowaniu muzycznej autonomii. Zespół zamiast odkrywać Amerykę, dzieli się radością grania ze swoją wierną i oddaną publicznością.
Reklama
Formuła przyjęta przez Strachy Na Lachy jest praktycznie nie do zdarcia. Proste piosenki w rozkołysanych rytmach, czasem doprawione szczyptą punkowej młócki nie mogą się nie podobać. Dlaczego? Bo oprócz łatwo wpadających w ucho melodii prawie każda mówi niepowtarzalnym językiem lidera coś ważnego o świecie. Długo jeszcze zwolennicy takiego miejskiego alternatywnego grania będą szturmowali kluby, żeby poszaleć i pokrzyczeć z ”Grabażem”. Bo mimo różnicy wieku bez problemu znajdują wspólny, uniwersalny muzyczny język i tańczą ”Piła Tango”.
Reklama