Reklama
Siemieniec: Jeszcze nie mamy awansu
– Myślę, że pierwsza połowa była nerwowa, zwłaszcza jej początek. Popełnialiśmy proste błędy, traciliśmy piłkę i pewność siebie, co napędzało przeciwnika. Na początku meczu straciliśmy bramkę, zresztą bardzo ładną. Dobrze dla nas, że szybko udało się wyrównać. Mecz znów się otworzył i mogliśmy szukać kolejnych bramek – mówił po meczu z FK TSC Bačka Topola trener Jagiellonii Białystok, Adrian Siemieniec.
Nic jeszcze nie jest przesądzone. – Trzeba jednak pamiętać, że mimo zwycięstwa jeszcze nie mamy awansu. Musimy być w pełni skoncentrowani na rewanżu, bo Bačka Topola to groźny zespół, zwłaszcza w ataku, i potrafi stworzyć zagrożenie. Strzelają bramki, więc musimy być skupieni i u siebie udowodnić, że jesteśmy lepszym zespołem – zaznaczył.
Urazy i kartki sprawiły, że zestawienie wyjściowej XI wcale nie było łatwe. – Paradoksalnie ze względu właśnie na te utrudnienia to sprawa była dosyć prosta i oczywista. Niemniej jednak widzę po zespole, że brakuje nam połączeń i komunikacji na boisku między zawodnikami. Przez prawie dwa lata funkcjonowaliśmy w określonym ustawieniu, a niektórzy zawodnicy znają się na wylot. Wiedzą, gdzie mają zagrać piłkę i gdzie partner będzie się poruszał – stwierdził 33-latek.
– Widać jednak, że zarówno Enzo, Norbi, jak i Leon potrzebują czasu, by się tego nauczyć. Okres przygotowawczy, kilka sparingów i treningów nie zastąpią dwóch lat gry w niemal niezmiennym składzie. Dlatego nie mogę oczekiwać od Enzo takich samych połączeń z Jesusem, jakie miał na przykład Adrian Dieguez – kontynuował wątek.
– Potrzeba czasu, musimy nad tym pracować i wykorzystywać każdy mecz jako okazję do zgrywania się oraz nadrabiania zaległości. Bo choć ten czas jest nam potrzebny, to po prostu go nie mamy – zakończył temat szkoleniowiec.
Jak można skomentować debiut w pierwszym składzie w wykonaniu Norberta Wojtuszka? – Na gorąco nie chciałbym tego oceniać, bo muszę najpierw przeanalizować jego występ i wtedy na pewno o tym porozmawiamy. Został wrzucony na głęboką wodę, nie ma co ukrywać, bo to były jego pierwsze minuty na prawej obronie w Jagiellonii. I od razu w meczu o dużą stawkę, trudnym i wymagającym – przyznał trener.
Współpraca Jesusa Imaza z Afimico Pululu wygląda znakomicie. – Oczywiście, trudno tu cokolwiek dodać czy skomentować. Nie tylko statystyki to potwierdzają, że to bardzo ważne postaci zarówno na boisku, jak i w szatni. Cieszę się, że ich współpraca układa się znakomicie i że obaj dzielą się golami oraz asystami. Ciężko na to pracują i zdecydowanie zasługują na to, by strzelać bramki – zakończył Adrian Siemieniec.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Reklama