Przywitaliśmy Weronikę
Po 10 dniach spędzonych w więzieniu Łukaszenki wróciła do Polski Weronika Samolińska – lubelska dziennikarka zatrzymana w Mińsku przez specnaz. Przypominający farsę sąd, śmierdzące jedzenie i ohydne warunki nie zniechęciły jej do pomagania demokratycznej Białorusi. ”Wrócę tam za rok” powiedziała nam na dworcu w Kuźnicy Białostockiej.
Weronika była wyraźnie zmęczona, ale nie straciła ducha. Otoczona przez dziennikarzy przyznała, że nie mając akredytacji zdawała sobie sprawę, że może wpaść w łapy białoruskiego specnazu. Narzekała na okropne warunki w areszcie, ale podziwiała odwagę białoruskich przyjaciół. To od nich dostała pluszowego żółwia, którego nie wypuszczała z rąk jeszcze w Kuźnicy, chociaż była już po polskiej stronie.”Na pewno wrócę tam za rok, poznałam wielu wspaniałych przyjaciół” powiedziała, żartując że miała szczęście. Dlaczego? Niektórzy z zatrzymanych dostali 10-letni zakaz wjazdu na Białoruś!
Samolińska była zatrzymana podczas likwidacji miasteczka namiotowego na Placu Październikowym w Mińsku 24 marca nad ranem. Niczego jej nie udowodniono i niczego nie podpisała, co nie przeszkodziło władzom białoruskim zatrzymać 25-letnią dziennikarkę w urągających godności człowieka warunkach.
Weronika wyszła z aresztu w Mińsku w nocy z niedzieli na poniedziałek. Dziennikarka była skazana na 10 dni aresztu za udział w nielegalnym zgromadzeniu.