Reklama

POSPISIL: BRAKOWAŁO WSPÓLNYCH TRENINGÓW

Pierwszy raz w życiu miałem tak długą przerwę na tym etapie sezonu. Nie ukrywam, że bardzo mi się przydała, bo mogłem spędzić sporo czasu z rodziną i kolegami. Z drugiej strony miesiąc rozbratu z drużyną to sporo i w ostatnich dniach brakowało już piłki i murawy – powiedział po powrocie do treningów zawodnik Jagiellonii, Martin Pospisil.

W środę zawodnicy po dłuższej przerwie spotkali się w ośrodku treningowym Jagiellonii przy Elewatorskiej. – Pierwszy raz w życiu miałem tak długą przerwę na tym etapie sezonu. Nie ukrywam, że bardzo mi się przydała, bo mogłem spędzić sporo czasu z rodziną i kolegami. Na przykład wracając z wyjazdu wakacyjnego spotkałem w samolocie Bartka Bidę, chociaż nie było to planowane. Z drugiej strony miesiąc rozbratu z drużyną to sporo i w ostatnich dniach brakowało już piłki i murawy. Co prawda każdy z nas otrzymał rozpiskę, mieliśmy treningi indywidualne, ale siłownia i bieganie to nie jest to samo, co wspólne granie w piłkę. Bardzo mi tego brakowało, nawet kilka razy z kolegami wyszliśmy, aby wspólnie pokopać, dlatego cieszę się z tego powrotu – zdradza „Pepik”.

Martin przyjechał do Białegostoku zasypanego śniegiem. – Nie powiedziałbym, że przyzwyczaiłem się w Czechach do śniegu. Dopiero w dniu wyjazdu do Polski zaczęło u nas sypać, a temperatura oscylowała w granicach 0 stopni. Tymczasem w Białymstoku zastała nas zima i mróz. Nie należę jedna do tych, na których te warunki robią wrażenie. Gram w Jagiellonii już szósty rok i można było się przyzwyczaić. Oczywiście, mogłoby być cieplej, ale nie sądzę, aby to nam przeszkodziło w dobrym przygotowaniu się do rundy – mówi.

Już 26 stycznia drużyna wznowi zmagania w PKO BP Ekstraklasie. – Pięć tygodni to wystarczający czas, aby dobrze przygotować się do pierwszego meczu. Nie lubię długo czekać na wznowienie rozgrywek. Obóz też będzie optymalny – dwa tygodnie, potem kilkanaście dni i powrót do zmagań ligowych – zakończył Martin Pospisil.

Reklama