Reklama

Poranna blokada

  Przez cały weekend napadało kilkanaście centymetrów śniegu. Chociaż synoptycy zapowiadali odwilż, służby miejskie nie kwapiły się do odśnieżania. Pewnie się roztopi? I kiedy rzeczywiście śnieg zaczął ginąć w oczach, centrum Białegostoku zablokowały aż 2 ekipy. Jedna przy użyciu kosztownego podnośnika wybierała z dachów resztki białego puchu.

  To nie ważne, że przez ostatnie kilka dni można było sobie połamać nogi; to nieistotne, że we wtorkowy poranek na pozornie czystych śródmiejskich chodnikach pojawiła się cieniutka warstewka zdradziecko śliskiego lodu – ważna jest kosmetyka drzew. Że przez Sienkiewicza jeżdżą setki aut, przecina ją wiele głównych linii autobusowych? Kierowcy poczekają, drzewa w mniemaniu miejskich planistów mają pierwszeństwo.

  Kiedy rączym truchtem zmierzałem w stronę realnych wrót naszego wirtualnego bądź co bądź portalu zauważyłem kolejny kwiatek. Zaledwie 200 m dalej kolejna ekipa z następnym podnośnikiem blokuje chodnik, a dżentelmen z łopatą chwacko zwala niknące w oczach resztki śniegu wprost na bruk. Później schodzi na dół, uprząta i ”na abarot”. Dlaczego firmy nie mogły się dogadać i załatwić wszystkiego z jednego podnośnika – lepiej pewnie nie pytać. Białostoczanie i tak nie zważając na ostrzeżenia włazili pod spadający śnieg i gałęzie, to co – mają się martwić ”oszczędnym miastem”? https://www.bstok.pl/up/news/639_1.jpg https://www.bstok.pl/up/news/639_2.jpg https://www.bstok.pl/up/news/639_3.jpg

Reklama