Reklama

Podlaski Produkt Lokalny. Z jelonki do Włoch – owce państwa Czmiel

– Odkąd pamiętam tu zawsze były owce – wspomina pan Jan siedząc przy stole przed domem pod dachem z winorośli. – Ale to inne gospodarstwa wtedy były: z owcami, ale też krową, kurami. Jagnięcina też była bardziej popularna niż dziś.

Z Jelonki do Włoch

Pan Jan z owcami związany jest od lat. Początkowo próbował hodować różne owcze rasy, ostatecznie w 2012 r. zdecydował się na typ corriedale, czyli polską owcę nizinną. Stworzono ją w Polsce w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. 30 lat później była już zagrożona wyginięciem, dlatego w 2005 r. wprowadzono ją do Programu Ochrony Zasobów Genetycznych Owiec. Hodowcy otrzymują za jej chów dopłaty z pakietu rolnośrodowiskowego.

Jan Czmiel ma stado, które liczy ok. 80 sztuk. Za dnia chodzą po pastwiskach umiejscowionych tuż przy Rezerwacie Przyrody „Jelonka” i w otulinie Puszczy Białowieskiej. – O, wylegują się teraz tam, pod drzewem – wskazuje na stado pan Jan prowadząc nas do pastwiska.

– To rasa wełnisto-mięsista, większa niż popularna kiedyś w Podlaskiem wrzosówka – wyjaśnia Jan Czmiel. – Lubią ją też Włosi, a przecież nasze owce z Jelonki trafiają głównie do nich na stoły.

Sprzedaż zwierząt do skupów a następnie poza granice kraju organizuje Regionalny Związek Hodowców Owiec i Kóz w Białymstoku.

– Punkty skupu był kiedyś i w Bielsku Podlaskim, w Boćkach, teraz wozimy do Czyż – mówi pan Jan. – Najwięcej sprzedaży jest przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocy – dopowiada Jan Czmiel. – W Polsce, mimo że ceny jagnięciny w sklepach są bardzo wysokie, popytu na nasze owce jakoś nie ma.

Owce na paszy eko

Państwo Czmiel są jednak zainteresowani współpracą z restauracjami, hotelami, amatorami jagnięciny. – Jeśli byłaby taka chęć, to taką sprzedaż byśmy zorganizowali. Ubojnia jest w Brańsku, kawałek trzeba by jechać, ale nasza jagnięcina jest naprawdę wspaniała – zapewnia pan Jan a żona Ewa dodaje: – Sami ją przecież jemy, a u nas wszystko naturalne i ekologiczne, to przekłada się na smak – przekonuje.

Dlaczego ekologiczne? Bo gospodarstwo państwa Czmiel szczyci się certyfikatem ekologicznym. – W ekologii mamy i owoce z sadu, i warzywa z ogrodu, zboże na polu – wymienia pani Ewa. – Tym ekologicznym owsem i żytem mąż karmi owce, więc paszę mają naprawdę znakomitą.

Pani Ewa ze swojej jagnięciny najczęściej przygotowuje gołąbki, bigos, a nawet grochówkę. Pan Jan jest mistrzem jagnięcego gulaszu.

– Mięso trzeba najpierw trzymać w wodzie z godzinkę, potem tę wodę zlać, mięso obficie obłożyć świeżą miętą, podlać wodą i potrzymać w chłodzie przez 12 godzin – zdradza sekrety pan Jan. Potem pokroić w kostkę, przesmażyć porządnie i dusić z przyprawami np. z liściem laurowym, zielem angielskim. Dorzucić marchewkę, czosnek, czy nawet świeżego ogórka, ale musi być porządny, gruntowy i koniecznie ze skórką – podkreśla pan Jan.

A wie co  mówi, bo jego duszona jagnięcina zdobyła wyróżnienie (w 2008 r.) w wojewódzkim etapie ogólnopolskiego konkursu „Nasze Kulinarne dziedzictwo”. Kilka lat później w 2014 uznanie jury zdobył jego pasztet jagnięcy.

Cisza na ławeczce

Warzywa, zioła, owoce z ekogospodarstwa państwo Czmiel uprawiają głównie na własny użytek. Jeśli się jednak zdarzy tzw. nadwyżka, sprzedają je najczęściej turystom.

– Mamy swoich stałych klientów, ale też stałych gości, bo prowadzimy agroturystykę – wyjaśnia pani Ewa i otwiera przed nami drzwi drewnianego, podlaskiego domu z niebieskimi drzwiami. – Goście mają tu wszystko, pokoje, łazienkę i ulubione przez nich kaflowe piece. Jest też w pełni wyposażona kuchnia – objaśnia gospodyni. – Mogą swobodnie gotować, z naszych warzyw też.

W dwóch stojących blisko siebie domach zmieści się ok. 8-10 osób. – To głównie ludzie z dużych miast, którzy szukają tu spokoju i bliskości z przyrodą – opowiada pani Ewa. – Chodzą na spacery do lasu, jeżdżą rowerami, jesienią przyjeżdżają na grzyby. Mamy też stałych już gości, którzy od lat przyjeżdżają do nas na nocleg przy okazji „folków” [ folkowy Festiwal „Z Wiejskiego Podwórza” od 25 lat organizowany w nieodległej Czeremsze – dop. red.].

Turyści w Jelonce mogą się cieszyć prawdziwą ciszą od kilku lat, wcześniej bowiem wioskę rozjeżdżały samochody. Teraz droga omija Jelonkę. Jest cicho i spokojnie. Można posiedzieć na ławeczce przy drodze, pójść na spacer do rezerwatu, pojechać rowerem na łąki, by obejrzeć owce. Niedługo znowu wyruszą do Włoch.

Urszula Arter, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego

Kulinarne nagrody państwa Czmiel w wojewódzkim etapie konkursu „Nasze Kulinarne Dziedzictwo”

– 2008 r. – wyróżnienie za duszoną jagnięcinę;

– 2012 r. – wyróżnienie za placek ze śledziem;

– 2013 r. – nagroda specjalna za hajnowską „tołkanicę” [rodzaj zapiekanych, gotowanych ziemniaków z wędzonką i jajkami – dop.red.]

– 2013 r. – I miejsce za chleb żytni na zakwasie

– 2014 r. – wyróżnienie za pasztet jagnięcy.

Gospodarstwo Jan i Ewa Czmiel

Jelonka 39, 17-2-4 Dubicze Cerkiewne

Tel. (85) 685 20 08; tel. kom.: 692086533

e-mail: ewa.czmiel@onet.poczta.pl

Źródło: Wrota Podlasia

Reklama