Reklama

Niewinny czarodziej

  Czy ten rosły facet o ujmującym spojrzeniu zza okularów może być winny magicznemu wpływowi na białostocką publiczność? Wystarczyło na chwilę zajrzeć na koncert Mariusza Lubomskiego do Famy, by poznać odpowiedź na to całkowicie retoryczne pytanie.

  Lubomski u schyłku ”minionej epoki” zasłynął włączeniem do swojego repertuaru debiutanckiego singla Talking Heads. Po latach obok waitsowskiego ”Undergrondu” ”Psychobójca” nadal otwiera koncerty faceta o głosie głębokim jak Rów Mariański i sercu wrażliwym jak u stada gołębi.

  Uzbrojony zaledwie w gitarzystę i swingującego kontrabasistę Lubomski z każdej piosenki robi osobisty spektakl wykorzystując niezwykłą barwę swojego głosu. A że śpiewać umie i zwyczajnie lubi nawet niemenowskie ”Wspomnienie” w jego ustach brzmiało równie szlachetnie co niezapomniany przebój sprzed lat. Szkoda, że twórcy ”Spacerologiii” w mediach jest tak bardzo mało. https://www.bstok.pl/up/news/1103_1.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1103_2.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1103_3.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1103_4.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1103_5.jpg https://www.bstok.pl/up/news/1103_6.jpg

Reklama