Reklama

Nawet manager urwał seta

Tenisiści Dojlid odnieśli drugie zwycięstwo w tym sezonie Lotto Superligi. Po emocjonującym meczu białostoczanie w 4. kolejce pokonali 3:1 na wyjeździe Olimpię-Unię Grudziądz.

Sukces jest tym większy, że zespół z Podlasia przystąpił do tego spotkania bez Przemysława Walaszka, który doznał kontuzji pachwiny. W roli zawodnika do Grudziądza zmuszony był udać się Piotr Anchim. Ciężar zdobywania punktów spoczywał więc na barkach Wang Zeng Yi i Yongyin Li.

– Nie da się ukryć, że kontuzja Przemka trochę skomplikowała naszą sytuację, aczkolwiek mieliśmy nadzieję, że przy dobrej dyspozycji Wandżiego i Li będziemy w stanie powalczyć – mówi Anchim.

Liderzy Dojlid nie zwiedli i gładko wygrali dwa pierwsze pojedynki. Najpierw przy stole zameldował się Wandżi, który zmierzył się Tsai Chun-Yu. Rywal sprawił większe problemy naszemu kapitanowi tylko w premierowym secie (12:10). W dwóch kolejnych partiach przewaga 36-latka nie podlegała już dyskusji (11:4, 11:3).

Podobny przebieg miała konfrontacja Li z Marco Gollą. Miło się patrzy na grę Chińczyka w barwach Dojlid, który w tych rozgrywkach jeszcze nie zaznał goryczy porażki i widać, że z każdym występem jego pewność siebie jeszcze wzrasta. W niedzielę bardzo szybko udowodnił swoją wyższość nad dwa lata starszym Polakiem, triumfując w trzech setach do 8, 3 i 7.

Przy wyniku 2:0 dla Dojlid do gry wkroczył Anchim. Postawa tenisisty, pełniącego na co dzień rolę menadżera klubu, była dla wszystkich zaskoczeniem. Dla Dojlid bardzo pozytywnym, bowiem Anchim stoczył wyrównany bój z Szymonem Malickim. Zawodnik gości niespodziewanie urwał nawet jednego seta, zwyciężając w trzeciej odsłonie dość pewnie 11:7. Ostatecznie pojedynek ten zakończył się wygraną Malickiego 3:1.

O zwycięstwie Dojlid przesądził człowiek od zadań specjalny w tym sezonie, czyli Yongyin Li. Trzeba przyznać, że Tsai Chun-Yu postawił mu trudne warunki. Przy remisie 1:1, w decydującym secie, reprezentant gospodarzy prowadził już 9:7.

– Wiele wskazywało na to, że Li to przegra. Szykowaliśmy się już na mecz deblowy – opowiada Anchim.

Chińczyk w wielkim stylu wrócił jednak do gry. Co prawda miał przy tym dużo szczęścia, ale to w żadnym stopniu nie umniejsza jego wyczynu. Zdobycie czterech punktów z rzędu w takim momencie musi budzić podziw. W ten sposób trzy punkty pojechały do Białegostoku i do następnego meczu Dojlidy będą zajmować 5. miejsce w tabeli.

Olimpia-Unia Grudziądz – Dojlidy Białystok 1:3.

Tsai Chun-Yu – Wang Zeng Yi 0:3 (10:12, 4:11, 3:11);

Marco Golla – Yongyin Li 0:3 (8:11, 3:11, 7:11);

Szymon Malicki – Piotr Anchim 3:1 (12:10, 11:5, 7:11, 11:9);

Tsai Chun-Yu – Yongyin Li 1:2 (11:7, 5:11, 9:11).

Reklama