Reklama

Lider nam ucieka

Nie milkną komentarze po remisie Jagiellonii Białystok z Górnikiem Zabrze.   Pojawiają się głosy, ze po przegranej z Cracovią i remisie z Górnikiem tracimy bezpowrotnie szanse na mistrzostwo. Do lidera tabeli Lechii Gdańsk tracimy już bowiem 9 punktów. A jeśli Lechia dziś wieczorem wygra z Zagłębiem Lubin to strata powiększy się do 12 punktów.

Na portalu jagiellonia.pl głos zabrał szkoleniowiec Jagi

– Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego remisu, bo uważam, że z przebiegu gry stworzyliśmy sobie więcej sytuacji i zasłużyliśmy na trzy punkty – mówił po remisie z Górnikiem Zabrze (2:2) trener Ireneusz Mamrot.

– Były dwie newralgiczne sytuacje w tym meczu. Pierwsza rzecz to to, że nie możemy tak szybko stracić bramki na 1:1. Prowadziliśmy 1:0 i po bardzo krótkim czasie Górnik doprowadził do wyrównania. Po przerwie, gdy wyszliśmy ponownie na prowadzenie, mieliśmy sytuacje na 3:1, ale jej nie wykorzystaliśmy. W 90. minucie z kolei mieliśmy dużą kontrowersję, bo wydaje się, że przy bramce Angulo był spalony. (…) Mogliśmy się w tej sytuacji również lepiej zachować, a ostatecznie straciliśmy gola i dwa punkty – podsumowywał sobotnie spotkanie szkoleniowiec Jagiellonii, który nie przywiązywał wagi do tego, że rywale trzy dni wcześniej rozegrali spotkanie Pucharu Polski z Lechią Gdańsk.

– Nie do końca się zgadzam, że od naszej gry bolały zęby. Gdy tak gramy, to potrafię to przyznać i tak było tydzień temu, ale nie dzisiaj. Natomiast boli mnie jedna rzecz – nikt nie chce słuchać tego, co mam do powiedzenia i nie daje mi żadnego czasu. Jest sporo zmian w zespole, a do tego część zawodników – Jesus Imaz czy Andrej Kadlec – przyszła z kontuzjami. Już dzisiaj widać, że Jesus, który powoli dochodzi do siebie, jest w stanie dać tej drużynie dużo. Trochę zmian było i na wszystko potrzebny jest czas. Przez to być może nasza gra cierpi, ale uważam, że z każdym meczem będziemy grać coraz lepiej. Nie da się wszystkiego zrobić od razu. Najwięcej zmian jest w ofensywie i ta gra momentami mogła być lepsza, aczkolwiek mieliśmy sytuacje, nawet przy wyniku 2:2, gdy piłka została wybita z linii bramkowej. Na pewno są momenty dobre, ale zgadzam się, że są również momenty słabsze. Przez cały czas szukamy optymalnej jedenastki, rywalizacji. (…) Ta ofensywa dopiero zaczyna się ze sobą zgrywać. Jestem spokojny, że zespół będzie grał coraz lepiej – zapowiadał opiekun Żółto-Czerwonych,

–  W zeszłym sezonie po tych pięciu meczach, gdy wyglądaliśmy bardzo dobrze, później ta forma nieco poszła w dół. Chcieliśmy tego uniknąć i uważam, że pod względem fizycznym zespół będzie wyglądać coraz lepiej. Dajcie nam jednak trochę czasu, zachowajcie trochę spokoju. Wszystko, co się wydarzyło do dzisiaj, biorę na siebie i jeśli ta krytyka ma spaść na mnie, to niech tak będzie. Nie mogę jednak nic zarzucić zawodnikom, bo naprawdę na każdym treningu i w każdym spotkaniu dają z siebie wszystko.  Widzę, jak są źli, że te punkty im uciekły. Zgadzam się, że ta gra mogła być lepsza – tłumaczył Ireneusz Mamrot.

Źródło: jagiellonia.pl

Reklama