Reklama

Kształcą kolejarzy, bo firmy potrzebują fachowców

Aby zdobyć dobry zawód, są gotowi codziennie jeździć z Białegostoku aż do Moniek. – To żaden problem! A dzięki temu w przyszłości będziemy robili to, co lubimy – przekonują podlascy uczniowie. Oczywiście – nie wszyscy. Są też tacy, których trzeba przekonać, że zdobycie konkretnego, poszukiwanego na rynku pracy zawodu to ważna sprawa. Czasem zawód jest, praca w nim również, miejsca w szkole czekają, ale… nie ma chętnych, by się uczyć. Fachowcy – w ramach projektu Dobry zawód – Fajne życie, pomagają wybrnąć z obu sytuacji. Pomagają i szkołom, i uczniom.

Pamiątki związane z koleją nie mieszczą się już u niego w pokoju. Dlatego w piwnicy zrobił izbę tradycji kolejowych. Gdy idzie na spacer, zawsze ciągnie go w stronę dworca kolejowego albo przynajmniej torów. Uwielbia patrzeć na przejeżdżające pociągi. Porównuje je do tych, którymi jeździł w dzieciństwie. I przewiduje, jak będą wyglądały za kilka czy kilkanaście lat. Kręci filmy, w których główną rolę grają pociągi. A dwa lata temu zrezygnował ze szkoły. Teraz codziennie z Białegostoku dojeżdża do Moniek. Bo tam uczy się na kolejarza…

Kolejarz – ten zawód daje przyszłość

– Jestem miłośnikiem kolei, odkąd tylko pamiętam – mówi Michał Statkiewicz. – Przez pewien okres chciałem być nawet maszynistą. Ale na razie mi to przeszło – uśmiecha się.

Przeszły mu plany zawodowe, ale miłość do kolei nie. Chłopak zwiedził już całe Podlasie. Ale to były takie wycieczki, żeby zobaczyć jak najwięcej rzeczy związanych z kolejarstwem. I tym nowoczesnym, obecnym, ale też tym starym zabytkowym. Najbardziej interesują go stare, spalinowe lokomotywy. – Kolekcjonuję rzeczy związane z koleją. Mam też swój kanał z filmikami w internecie. I działam w stowarzyszeniu Kolejowe Podlasie. Tak bardzo mocno ta kolej już we mnie siedzi – opowiada.

Stara się na zdjęciach i filmach uwiecznić wszystko, co związane z dawnym kolejnictwem. – Za pięć, sześć lat ta kolej jeszcze bardziej się zmieni. Przewiduję, że nawet na naszej białostockiej stacji wszystko będzie inne. Nie będzie semaforów kształtowych, inaczej będą wyglądać perony – przewiduje. Bo o kolei – i tej starej, i tej obecnej, wie prawie wszystko. Dlatego tak bardzo chciałby tu pracować. Choć już niekoniecznie jako maszynista. Ale pole do popisu ma tu spore. Bo przecież na kolei pracy jest mnóstwo.

Więc choć rok temu właśnie miał zaczynać drugą klasę w jednym z białostockich techników, postanowił powtórzyć jeszcze raz pierwszą. Tyle że w innej szkole. Bo właśnie wtedy w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Mońkach powstawała klasa o profilu kolejowym. Michał nie wahał się ani chwili. Przecież spełniło się jego marzenie! Może uczyć się tego, co naprawdę go pasjonuje. – Nawet to, że codziennie rano muszę jechać z Białegostoku do Moniek, nie sprawia mi problemu. To tylko motywuje, żeby w przyszłości w rozwój kolei wkładać jeszcze więcej pracy – uśmiecha się. I zapewnia, że szkoła branżowa nie skreśla go jako przyszłego studenta. – Chcę po tej szkole ukończyć studia na kierunku kolejowym. Jeszcze nie do końca wiem jakim, ale myślę o zarządzaniu koleją. Możliwości po tej szkole są ogromne – zapewnia.

Mońki – tu tradycje kolejowe znów odżywają

– Do kształcenia nas na tym kierunku namówiła nas podlaska firma – przyznaje Krzysztof Falkowski, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Mońkach. – To właściwie był alarm, że jest deficyt, jeśli chodzi o zawody kolejowe.

Chodzi na przykład o technika transportu kolejowego, maszynistę, logistykę kolejowego, osobę, która obsługuje urządzenia sterowania ruchem kolejowym.

Dyrektor przyznaje się, że na początku obawiał się: czy szkoła podoła zorganizowania takiego kierunku? I czy do Moniek zdecydują się dojeżdżać uczniowie z innych miejscowości?

– Ale Mońki to przecież miejscowość, która powstała dzięki rozwojowi kolei. Tak naprawdę jest u nas tradycja kolejowa. I – jak się później okazało – sporo osób z Moniek nadal w tej branży kolejowej pracuje – opowiada dyrektor.

Jednak przyznaje, że początki tworzenia klasy o tym kierunku nie były proste. – Przecieraliśmy przecież szlaki – uśmiecha się. Bo żadnej klasy o tym profilu jeszcze dwa lata temu na Podlasiu nie było. Trzeba więc było czerpać doświadczenie ze szkół w innych rejonach Polski. Dyrektor przyznaje, że przed tworzeniem klasy te szkoły odwiedził. – Chciałem na własne oczy zobaczyć, jak wyglądają pracownie, porozmawiać o tym, jakie są problemy, jeśli chodzi o kształcenie w tym zawodzie – mówi.

Doświadczenia innych – owszem – pomogły. Ale i tak przy tworzeniu nowej klasy szkoła musiała się zmierzyć przed wieloma wyzwaniami. Chociażby z takim, kto będzie uczył przedmiotów zawodowych. Albo jak dobrze wyposażyć pracownie, skąd wziąć na to fundusze.

Okazało się na szczęście, że firmy, które zajmują się tansportem kolejowym, są chętne do współpracy. Jedna z nich funduje nawet uczniom stypendia.

PKP TLK pomogło też w skompletowaniu kadry nauczycieli zawodu. Bo przecież takich na Podlasiu brakuje. Trzeba było więc prowadzić rozmowy z pracownikami firmy. – To były negocjacje – uśmiecha się Krzysztof Falkowski. Na szczęście zmieniły się przepisy i osoba, która uczy przedmiotów zawodowych, nie musi mieć przygotowania pedagogicznego. – Bo to ważne, żeby przedmiotów zawodowych uczyli fachowcy – podkreśla Krzysztof Falkowski.

I tak się stało. Uczniowie klasy o profilu technik transportu kolejowego mają zajęcia na wysokim poziomie.

Uczniowie w drugiej klasie trafią też do firm na praktyki zawodowe. Nie tylko do PKP. Bo fachowcy z branży kolejowej są potrzebni nie tylko tam. Są przecież też firmy, które zajmują się przewozem osobowym, towarowym. – Oczywiście, później, żeby zostać na przykład maszynistą, trzeba zrobić jeszcze kurs. Nasi uczniowie doskonale o tym wiedzą, nie ukrywamy przed nimi takich informacji. Ale wiedzą też, że ten kurs, jeśli skończą naszą szkołę, będzie krótszy. No i będą mieli dodatkową wiedzę, dodatkowe umiejętności, doświadczenie – przekonuje dyrektor.

Odczarujmy szkoły zawodowe

Tyle tylko, że nie zawsze wystarczy, że szkoła jest dobra, kształci w kierunkach, których absolwenci są poszukiwani na rynku pracy, i ma dobrych nauczycieli zawodu to jedno. Drugie – to sprawienie, żeby uczniowie chcieli się tu kształcić. Dlatego tak ważne jest, by opowiadać o tym, co się robi. To po to właśnie organizowane są dni otwarte w poszczególnych placówkach, targi edukacyjne i zawodowe, tworzone strony internetowe, czy nawet ulotki.

– Reklama buduje pożądany wizerunek szkoły zawodowej i zachęca do zainteresowania się jej ofertą. Szkoła zawodowa – tak samo jak firma komercyjna – oferuje określone usługi – przekonuje Radosław Kuleszewicz, Creative z firmy Infinity Group. – Ważne jest, aby w sposób skuteczny zachęcać odbiorców do korzystania z tych usług, wykorzystując metody sprawdzone na rynku komercyjnym . A warto „odczarować” wizerunek szkół zawodowych, bo są to często bardzo atrakcyjne placówki, dysponujące nowoczesną bazą dydaktyczną i wspaniałą kadrą, która potrafi zapewnić młodym ludziom świetne, praktyczne kwalifikacje.
I zapewnia, że naprawdę są na to skuteczne, ale niekoniecznie drogie sposoby: – Skuteczna reklama nie musi być droga. Bardzo często liczy się po prostu dobry pomysł – mówi. – Sposobów jest wiele.

Jego zdaniem kluczowa jest umiejętność przebicia się przez szum informacyjny, dotarcia do świadomości odbiorców, wzbudzenia ich uwagi, zainteresowania i wywołania pozytywnego wrażenia.

– Spośród skutecznych sposobów takiej reklamy moglibyśmy wymienić np. content marketing, czyli reklamę polegającą na tworzeniu i dystrybucji atrakcyjnych i użytecznych treści lub też storytelling – umiejętność opowiadania historii, które potrafią wywołać emocje, zachwycić, ująć nas za serce.

Pomagają, bo przekaz reklamowy ma być spójny

Właśnie firma Infinity Group została poproszona, by w ramach projektu Dobry zawód – fajne życie pomogła podlaskim szkołom w dobrej reklamie.

– Współpracujemy ze szkołami, pomagając im w uzyskaniu czytelnej i spójnej identyfikacji wizualnej, umożliwiającej wyróżnienie się spośród konkurencyjnych marek. Dla każdej szkoły stworzymy pakiet materiałów marketingowych, w tym spoty video czy szablony materiałów wizualnych. Doradzamy również w zakresie prowadzenia kampanii rekrutacyjnej. Oprócz naszego doświadczenia i profesjonalnego know-how, oferujemy szkołom świeże, zewnętrzne spojrzenie na problemy i wyzwania, z jakimi się mierzą. Staramy się też zainspirować szkoły do śmielszych i nowocześniejszych aktywności marketingowych – mówi Radosław Kuleszewicz.

www.dobryzawod.pl

Materiał Informacyjny Partnera

Reklama