Kradli ”na śpiocha” – posiedzą

  Latem tego roku w mieście gruchnęła wieść o szajce okradającej w czasie snu zamożnych białostoczan. 13 grudnia połączone siły 56 podlaskich policjantów zatrzymały w Warszawie 3 kobiety i 6 mężczyzn. Jeden z nich właśnie wracał do domu autem skardzionym nocą w Myszkowie.

  Wszystko zaczęło się we wrześniu 2004 roku. Wtedy z posesji wyjechał drogi samochód otworzony kluczykami skradzionymi właścicielowi w jego własnym domu. Potem było trochę spokoju. Ale szajka czuła się coraz bardziej bezkarnie. W czerwcu 2005 roku skradli auta z 3 posesji, w lipcu 2, za to w sierpniu skutecznie obrabowali 13 domów. Chociaż polowali na drogie samochody, brali w ręce wszystko, co leżało na wierzchu. Policja odzyskała potężną kolekcję skradzionych telefonów, aparatów, kamer, biżuterii, kart do bankomatów wraz z PIN-ami a nawet tablic rejestracyjnych. W ręce stróżów prawa trafił także potężny arsenał złodziejskich akcesoriów.

  Na konferencji prasowej z-ca Komendanta Miejskiego Policji kom. Krzysztof Mróz stanowczo zaprzeczył, żeby podczas kradzieży używany był jakiś gaz usypiający. W zupełności wystarczyła niefrasobliwość mieszkańców, którym często nie chciało się włączać zamontowanych alarmów czy oświetlenia reagującego na ruch na posesji. W 13 wypadkach złodzieje uciekli bądź spłoszeni przez obudzonych właścicieli, bądź nie dając sobie rady ze skomplikowanymi zabezpieczeniami luksusowych aut.

  Białostocka prokuratura posadziła już 3 mężczyzn na 3 miesiące, 2 kobietom postawiono zarzuty paserstwa. Śledztwo wyjaśni, jakie role pełnili poszczególni zatrzymani. Policja będzie musiała sprawdzić, co działo się z ukradzionymi autami i innymi przedmiotami. Gang złożony z karanych już osób w wieku od 23 do 29 lat działał na terenie całego kraju. Policja apeluje do mieszkańców o ostrożność i obiecuje reagować na wszystkie sygnały dotyczące podejrzanych osób i nieznanych samochodów uporczywie obserwujących nasze domostwa.