Reklama

Komunikacyjna fuzja

Białostocka Komunikacja Miejska – jedna silnie ekonomicznie spółka zastąpi wkrótce trzy działające obecnie firmy komunikacyjne –KPKM, KPK oraz KZK. Fuzja oznacza oszczędności, lepszą pozycję w przetargach, mniejszą „czapę” administracyjną i poprawę jakości usług przewozowych.

Do połączenia może dojść jeszcze w pierwszym półroczu tego roku. Zanim to jednak nastąpi prezydent Tadeusz Truskolaski dokładnie zbada sytuację wszystkich spółek. W tym celu powołał zespół ekspertów, który ma wypracować pomysł na zwiększenie ich konkurencyjności. Pierwsze wnioski powinny być znane pod koniec kwietniu.

A zwiększenie konkurencyjności to główny cel fuzji. Chodzi o to, że już za ok. dwa lata zaczną nas obowiązywać dyrektywy unijne, zgodnie z którymi na usługi przewozowe magistrat będzie musiał organizować przetargi (teraz zleca je trzem spółkom). A wtedy rynek mogą przejąć prywatni przewoźnicy.

– Jedna silna ekonomicznie spółka będzie miała dużo lepszą pozycję w tych przetargach, niewykluczone również, że będziemy w stanie wygrywać przetargi na obsługę komunikacji także w innych miastach – mówi Dariusz Ciszewski, prezes KPKM . – Większe możliwości oznaczają poprawę jakości świadczonych usług, a to jest nasz główny cel.

Koncentracja kapitału trzech spółek w jednej dużej ( wspólny kapitał wyniesie ok. 60 mln zł) pozwoli jej także wygrywać korzystniejsze kontrakty przy zamówieniach publicznych na olej napędowy, gaz, części zamienne, ubezpieczenia OC i AC itp. Fuzja oznacza też oszczędności. Obecnie każda ze spółek korzysta z odrębnej zajezdni, warsztatu, stacji paliw, myjni , dyspozytorni, biura itp. W nowej strukturze spółki powstanie jedno centrum naprawcze, jedna zajezdnia, stacja paliw i biuro.

Dzięki fuzji również łatwiejsza będzie ocena sytuacji ekonomicznej i efektywności spółki przez prezydenta i Radę Miejska, a jednolity system księgowy poprawi zarządzanie jej finansami.

Jedna silna ekonomicznie spółka będzie też miała większe szanse w pozyskiwaniu unijnych funduszy na zakup nowych autobusów, czy systemów informatycznych, a to w efekcie poprawi jakość usług przewozowych.

Możliwe są dwa warianty fuzji: przyłączenie dwóch spółek do trzeciej – najsilniejszej (wszystko wskazuje na to, że będzie to KPKM – jest w najlepszej kondycji finansowej) lub połączenie trzech przewoźników pod jednym szyldem (tu warto zapytać prezydenta lub któregoś z wice – który wariant jest bardziej realny i dlaczego)

Do perspektywy połączenia firm spokojnie podchodzą też ich pracownicy – już teraz wiadomo, że nie będzie zwolnień wśród załóg – kierowcy i mechanicy są w cenie. Ograniczona natomiast zostanie administracja. Nic dziwnego – zamiast sześciu prezesów będzie dwóch, zamiast dwóch pięciosobowych rad nadzorczych – jedna i jedna księgowość zamiast dotychczasowych trzech. Na samych etatach rad nadzorczych i zarządów spółka zaoszczędzi ok. pół miliona zł. W sumie na 80 etatów biurowych ok. 30 może okazać się zbędne. Nie oznacza to jednak, że wszyscy trafią na bruk. Gdyby bowiem okazało się, że prezydent powierzy nowej spółce dodatkowe zadania np. sprzedaż biletów, przygotowywanie rozkładów jazdy czy funkcje kontrolne – to zwolnienia będą jeszcze mniejsze.

Reklama