Kilka slow o raportach bezpieczenstwa

 Czy istnieje takie pojęcie jak „bezpieczny samochód”? Jeżeli tak, to skąd możemy wiedzieć, które z aut jest najbezpieczniejsze? Przecież, z zasady, reklamom nie wierzymy. Oczywiście, jak to zwykle bywa, pomocą w tym zakresie mogą służyć eksperci.
W Europie i na świecie funkcjonuje kilka firm, które badają pojazdy pod kątem bezpieczeństwa. Do takich organizacji należą niemiecka Dekra oraz amerykański Insurance Institute for Highway Safety (IIHS).
Dekra, czyli jak testują Niemcy
Dekra przygotowuje raporty usterkowości samochodów. Niemieccy specjaliści analizują auta z dziewięciu na dziesięć dostępnych klas automobili. Pomijają jedynie kabriolety. Jednocześnie nie wyjaśniają powodu takiego wyłączenia.
Organizacja prowadziła badania przez ostatnie dwa lata. Na tej podstawie powstał tegoroczny raport. Pracownicy Dekry zebrali dane z piętnastu milionów badań technicznych przeprowadzonych w Niemczech. Sprawdzonych zostało ponad tysiąc aut każdego modelu. Jak by na to nie spojrzeć, jest to reprezentatywna próba.
Samochody zostały ocenione według trzech grup przebiegu: do 50 tysięcy kilometrów, 50 – 100 tysięcy kilometrów oraz 100 – 150 tysięcy kilometrów. Zatem, firma bada prawie nowe pojazdy, a nie weteranów szos.
Specjaliści Dekry biorą pod uwagę jedynie usterki występujące podczas przeglądu technicznego (np. korozję wydechu, luzy zawieszone, awarie elektryki). Fachowcy skupiają się przede wszystkim na badaniu podzespołów samochodów. Oceniają, między innymi, stan podwozia, układu kierowniczego, silnika, karoserii, ramy, wnętrza czy układu hamulcowego.
Trzeba jednak zaznaczyć, że niemieccy eksperci podczas prowadzonych analiz nie uwzględniają eksploatacyjnego zużycia ogumienia czy piór wycieraczek. De facto samochód, który został uznany przez Dekrę za najlepszy może mieć problemy techniczne w tym zakresie.
Najmniej awaryjne auto według Dekry
W tym roku najlepszy wynik w raporcie Dekry uzyskał Mercedes klasy B, za nim uplasowało się Volvo S60/V60 oraz Mercedes klasy E jako trzeci.
Warto zauważyć, że wskazując Mercedesa klasy B organizacja tak naprawdę nie stwierdza, który konkretny samochód jest najsolidniejszy. Istnieje bowiem cała generacja Mercedesów klasy B. Nie wiemy, który z modeli należących do tej generacji został poddany analizie. Jedynie w przypadku Volvo Dekra wskazuje na dokładne modele.
Ogólnie, w raporcie, brakuje czynnika ludzkiego. Nie ma w nim procentowego wskazania na ile usterki występujące w autach mogły być spowodowane przez użytkowników samochodów, na przykład w wyniku niewłaściwego obchodzenia się z pojazdami, a na ile wynikają one z wad produkcyjnych.
Testy w wydaniu amerykańskim
Inną organizacją, która zajmuje się badaniem samochodów pod względem bezpieczeństwa i awaryjności jest amerykański IIHS. Aktualny test wspomnianej organizacji to wynik rocznych eksploracji. Te zaś stanowią symulację rzeczywistych zdarzeń. Amerykanie zbadali osiem marek samochodów: Acurę TL, Volvo S60, Infinity G, Acurę TSX, BMW, Lincolna MKZ, Volkswagena CC, Mercedesa klasy C, Lexusa oraz Audi A4. Nie wiemy dlaczego wzięli pod uwagę właśnie te marki. Ich selekcja nie została uzasadniona w raporcie. Łączy je jedynie to, że są luksusem.
Naukowcy IIHS testują samochody w taki sposób, że auta uderzają w przeszkodę czołową, skrajną, boczną częścią pasa przedniego. Przeszkodą jest, między innymi, imitacja drzewa. Wszystko odbywa się z prędkością 64 km/h. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie jest to „wypadkowa” prędkość. Jednak już przy potrąceniu przez pojazd jadący z prędkością 50 km/h (po hamowaniu) prawdopodobieństwo śmierci pieszego wynosi 90%. Zatem wybór eksperymentalnej prędkości jest racjonalny.
Amerykańscy eksperci sprawdzają również konsekwencje najechania samochodu na inny, stojący pojazd. Badają także jak zachowują się auta w sytuacji dachowania. Na koniec IIHS wystawia opinię, która jest średnią ocen wszystkich testów. Specjaliści zza oceanu podczas testów szczególną uwagę zwracają na takie kryteria jak struktura maszyny, kinetyka, hamowanie oraz potencjalne obrażenia całego ciała. Weryfikują jak samochód, jako kompleksowy mechanizm, zachowa się w niebezpiecznej sytuacji. Dopiero po takim teście mogą wnioskować, które elementy należałoby zmienić, aby zapewnić bezpieczeństwo kierowcy i pasażerom.
Warto jednak pamiętać, że testy bezpieczeństwa przeprowadzane są w warunkach laboratoryjnych, dlatego należy podchodzić do nich z rezerwą. To, że przy uderzeniu z prędkością 64 km/h manekin nie uległ zniszczeniu, nie oznacza wcale, że jeśli przy identycznej prędkości dojdzie do wypadku na drodze, będziemy mieli równie dużo szczęścia.
Numer jeden według IIHS
Najlepsze oceny w amerykańskim raporcie uzyskało Volvo S60 oraz Acura TL (nie występująca na polskim rynku). Najgorsze noty przyznano Mercedesowi klasy C (Amerykanie również nie wskazują konkretnego modelu) oraz Audi A4. Mierna diagnoza Mercedesa wynika z tego, że otrzymał on najmniej punktów z powodu mocnego zniszczenia struktury samochodu na skutek uderzenia w obiekt oraz za to, że wystąpiły obrażenia ciała (głównie stóp i łydki) manekina o posturze przeciętnego mężczyzny. Istotne jest to, że manekin przypięty był pasami.
Obydwa raporty różni inna podstawa badań i inny sposób ich wykonywania. Dekra wywyższa Mercedesa. IIHS ma zupełnie odmienne zdanie. Widzimy jednak, że zarówno Amerykanie jak i Niemcy zgadzają się, że bezpiecznym i bezawaryjnym autem jest Volvo S60.
Niezależnie od tego, czy zaufamy ekspertom, pamiętajmy przede wszystkim, że to, co liczy się najbardziej, to mądry kierowca, który potrafi rozsądnie korzystać z tak niezwykłej maszyny jaką są „cztery kółka”. Prawdziwe bezpieczeństwo mierzone jest wartością wypłaconych odszkodowań za uszczerbek na zdrowiu dzielonych na milion przejechanych kilometrów.
autor: Dorota Sokołowska

Reklama