Reklama

IV liga. Co się dzieje z Turem?

Last updated Kwi 15, 2019

KS Śniadowo nie wygrał meczu w tym sezonie IV ligi. Do chwili, kiedy podejmował Tura Bielsk Podlaski. Wynik – 4:2 dla Śniadowa.

„Dwadzieścia lat z hakiem oglądamy nasz zespół i nie przypominamy sobie tak kuriozalnej gry.” Pisze na swojej stronie facebookowej Tur Bielsk Podlaski. Drużyna, która przecież nie tak dawno grała w czołówce tabeli i awansowała do III ligi. Co się dzieje z Turem?

„Tur miał przewagę w posiadaniu piłki, rozegrał kilka fajnych akcji, oddał pewnie ponad 20 strzałów. Co z tego, kiedy z drugiej strony boiska każda akcja pachniała golem, albo się golem kończyła. 10 minuta – wolny sprzed szesnastki i strzał głową na 1:0, 25 minuta – faul Lewczuka i wykorzystany karny. A na początku drugiej połowy dwa gongi na 0:3 i 0:4 w dwie minuty. W międzyczasie jeszcze Plisiuk obronił sytuację sam na sam, a raz uratował nas słupek. Kompletny kryminał w obronie. Gdyby to był Football Manager albo FIFA, to komputer poleciałby przez okno.

Wynik byłby może do odratowania, gdybyśmy wykorzystali karnego przy stanie 0:2 w doliczonym czasie pierwszej połowy. Niestety, strzał Krystiana Kulikowskiego obronił bramkarz. Dopiero w końcówce padły dla nas gole. W 84 minucie Daniłowski zdobył bramkę na 1:4 głową po dośrodkowaniu Stypułkowskiego. Na 2:4 trafił Walczuk tuż przed końcem meczu, dobijając własny strzał. Na więcej nie było już czasu.
W trakcie meczu nasza delegacja zamieniła parę słów z sędzią liniowym. Zapytał nas: „Co się dzieje z tą drużyną?”. Sami, kuwa, chcielibyśmy wiedzieć.

KS Śniadowo – Tur Bielsk Podlaski 4:2 (2:0)
Bramki dla Tura: Daniel Daniłowski 84, Michał Walczuk 90+1

Tur: Damian Plisiuk – Krystian Kulikowski, Piotr Kosiński, Patryk Niemczynowicz, Rafał Kulikowski (57 Daniel Daniłowski) – Łukasz Popiołek, Paweł Łochnicki, Andrzej Lewczuk, Michał Walczuk, Szymon Pęza (64 Damian Szklarz) – Patryk Stypułkowski.

Jako że Warmia Grajewo pauzowała w tej kolejce, Wasilków mógł wskoczyć na pozycję lidera. Musiał tylko wygrać z rezerwami Wigier. Nie było to wcale łatwe zadanie.

Skład drużyny trenera Woronieckiego został uszczuplony po ostatnich kontuzjach w meczu z MOSP-em Białystok. Zaś Suwałki wystawiły mocną kadrę.

– To były dwie różne połowy. W pierwszej połowie nie mieliśmy za dużo do powiedzenia. Siedmiu zawodników z pierwszego składu Wigier odesłanych  do gry  z nami robiło zdecydowaną różnicę. Nie mogliśmy znaleźć dogodnej sytuacji. Przeciwnicy bramkę strzelili w 17. minucie po naszym błędzie. W drugiej połowie z tych siedmiu zawodników zeszło czterech i mecz był już pod naszą kontrolą. Nie mogliśmy się jednak wstrzelić. Mieliśmy swoje sytuacje, ale dopiero w 93. minucie Wojtek Nasuto dostał zagranie od Bartka Dudzińskiego i trafił do bramki – relacjonuje trener KS Wasilków Artur Woroniecki dla portalu knyszynska.eu – Z jednej strony punkt cieszy, bo został wywalczony w ostatnim momencie. Z drugiej strony, musimy sobie radzić bez dwóch najlepszych strzelców – Dawida Śliwowskiego i Janka Pawłkowskiego. Dawida nie będzie raczej do końca sezonu. Janek natomiast myślę, że wróci  za półtora miesiąca

W następnej kolejce,  w Wielką Sobotę, KS Wasilków zagra u siebie z drużyną z Michałowa. Przed ligowymi derbami powiatu podopieczni Artura Woronieckiego zagrają też ćwierćfinałowe spotkanie okręgowego Pucharu Polski.

– W meczu z Michałowem musimy walczyć o trzy punkty. W środę gramy jeszcze Puchar Polski. Jedziemy do Hajnówki wygrać mecz z Puszczą, bo chcemy grać w finale. Po tym meczu będziemy wiedzieli w jakiej jesteśmy dyspozycji – zaznacza szkoleniowiec drużyny z Wasilkowa.

(za knyszynska.eu)

Grafiki: Podlaski Związek Piłki Nożnej

Reklama