Harlem w Filharmonii
Niezwykle barwne, pełne humoru i ciepła widowisko czekało na białostoczan, którzy wybrali się w sobotnie popołudnie do Filharmonii. Głosy z ”czarnej stolicy świata” rozgrzały nastroje na widowni. Artyści z miejsca wciągnęli publiczność do zabawy, a nawet…wspólnie świętowali urodziny.
Amerykańscy artyści doskonale wiedzą, że koncert to nie tylko banalne odśpiewanie utworów. Natura murzyńskich artystów stworzyła w Nowym Świecie (jak emigranci nazwali Amerykę) niezwykłą jakość muzyczną. Nawykli do ekspresyjnego wyrażania emocji potomkowie niewolników przenieśli swoje obyczaje do świątyń. I tak zaczęli wysławiać Boga tańcząc i śpiewając z niezwykłym oddaniem. Innymi słowy stworzyli gospel – muzykę wzmacniającą poczucie wspólnoty, ale i narzędzie znakomitej zabawy.
Tak właśnie białostocznie odbierali koncert w Filharmonii. Z miejsca dali się wciągnąć w wir wspólnego muzykowania. Klaskali, wstawali i śmiali się razem z wykonawcami. Każdy miał szansę stanąć na scenie obok ”harlemowców”. Efekt szaleństwa wzmacniał muzykujący duet jeszcze bardziej rozpędzający wielogłosową czarną machinę. Była odrobina swingu, disco, soulu, kolęd i przede wszystkim żarliwie śpiewanego gospel. Nie zabrakło także utworu, który Harlem Gospel Choir miał szansę zaśpiewać Janowi Pawłowi II. Wszystko podane z uśmiechem i finezją. Po prostu znakomity, profesjonalny show.