Reklama

Dziś wieczór poznamy Mistrza

W drugim w historii finale Ligi Futbolu Amerykańskiego zespół Lowlanders Białystok zmierzy się w Polish Bowl z gospodarzem Panthers Wrocław. Jest to powtórka meczu o złoto z ostatniego sezonu, wtedy drużyna z Podlasia zwyciężyła 14:13.

Białostoczanie są na fali sześciu kolejnych zwycięstw. W półfinale rozgromili rewelację sezonu Tychy Falcons 49:19, ale mimo to niewielu ekspertów wierzy w zwycięstwo ekipy ze stolicy Podlasia podkreślając, że Panthers są faworytem.

– Pantery są dobrą drużyną. Umiejętności i tego, że w tym sezonie jeszcze w lidze nie przegrali nikt im nie zabierze. Ale to też nie zmienia faktu, że cały sezon podporządkowaliśmy temu, by zagrać w finale najlepsze zawody. Wiem, że stać nas na obronę mistrzostwa – mówi jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Lowlanders, ofensywny liniowy Łukasz Lewandowski.

Dla mistrzów Polski kluczem do obrony tytułu będzie zatrzymanie Amerykańskiego rozgrywającego Panthers Tony Dawsona.  Ten pojawił się z w zespole w środku sezonu i błyskawicznie pokazał się ze świetnej strony na wielu płaszczyznach, m.in. w fazie zasadniczej zdobywając 13 przyłożeń biegowych (łącznie Panthers meldowali się w ten sposób w polu punktowym rywali aż 30 razy).

– Tony jest świetnym zawodnikiem. To doskonały atleta, lider na boisku. Ale patrząc na jego wyniki trzeba brać poprawkę na to, że ma przed sobą bardzo zgraną linię ofensywną, która ułatwia mu realizowanie zagrywek – opowiada Konrad Paszkiewicz, defensor Lowlanders. – Dlatego owszem analizujemy grę Dawsona, ale równie mocno prześwietlamy schematy linii ofensywnej rywali, by w sobotę już ją rozgryźć – dodaje zawodnik białostoczan.

Co ważne, drużyna z Podlasia podejdzie do finału bez większych urazów. Oprócz defensora Kacpra Kajewskiego, który zakończył sezon z powodu kontuzji w fazie grupowej, nikt nie narzeka na brak zdrowia. Przez co zespół w ostatnich dniach mógł spokojnie opracowywać plan na gospodarzy.

Pierwszy raz finał LFA zagra m.in. Paszkiewicz, pochodzący z Augustowa reprezentant Polski, drużynowy mistrz świata strongmanów oraz wicemistrz świata Arnold Classic w kategorii do 105 kg. Jego przyjście do mistrza Polski było największym transferowym wydarzeniem okresu przygotowawczego.

– Poświęciłem się w pewnym okresie życia zawodom strongmanów, odnosiłem sukcesy, więc przewidywałem, że już w futbol nie zagram. Ale po rozmowie z Piotrkiem Morko, prezesem Lowlanders – mając świadomość, że Białystok to nie tylko mocny program sportowy, ale też super społeczność – postanowiłem wrócić na boisko. I tego nie żałuję – przedstawia Paszkiewicz.

Areną mistrzowską, podobnie jak rok temu, jest Stadion Olimpijski, który będzie wypełniony w dużej części fanami Panthers. Ale białostoczanie nie będą w stolicy Dolnego Śląska bez swoich kibiców.  Zespół zorganizował dla kibiców specjalny autokar, który zawiezie ich na mecz, a później odwiezie do Białegostoku

– Kibice to nasz dodatkowy zawodnik. Mając ich wsparcie zawsze stać nas na więcej. I wcale nie uważam, że będą we Wrocławiu w mniejszości. Już rok temu za nami była duża część Polski. Wierzę, że teraz będzie podobnie. Albo nawet i lepiej, bo po mistrzostwie również wrocławianie mogli się do nas przekonać – kończy Lewandowski.

Spotkanie startuje w sobotę o godzinie 17.45. Wszyscy, którzy nie będą mieli możliwości pojawić się na obiekcie we Wrocławiu, będą mogli mecz obejrzeć w Piwnica Astoria Pub (Białystok, ul. Sienkiewicza) oraz w telewizji nSport+.

Program finału:

Panthers Wrocław – Lowlanders Białystok

Sobota, godz. 17.45

fot. Marcin Fijałkowski / Interception — w Stadion Olimpijski we Wrocławiu.

Reklama