Reklama

Dostaliśmy baty, solidne baty

Last updated Gru 14, 2018

Szósta minuta. Strzelał Patryk Tuszyński. Były zawodnik Jagiellonii. Który już wcześniej omal nie trafił do bramki.

– Dlaczego On nie gra w naszych barwach? – zastanawiali się siedzący obok kibice – Dlaczego Go znów nie wzięliśmy gdy wracał do polskiej ligi?

Jagiellonia się starała, aby nadrobić straconą bramkę. Co chwilę, któryś z Żółto-czerwonych starał się pokonać bramkarza gości. Ale skuteczność białostoczan najlepiej obrazuje mina Sheridana.

Tymczasem bramkę zdobywa Zagłębie.  w 37 minucie na listę strzelców wpisał się Damjan Bohar.

– Gdzie jest nasza obrona? – krzyczą kibice – Gdzie jest obrona?

Nasza obrona tego dnia była dziurawa jak stara skarpeta. W 40 minucie spotkania kolejną bramkę zdobywa Patryk Tuszyński. Zagłebie Lubin prowadzi już trzema bramkami.

– Strzelcie choć kontaktowego, strzelcie jedną brameczkę do szatni – wołają kibice. Na próżno.

Jagiellonia zawsze po przerwie rusza ostro do ataku. tak tez było tym razem. Nadzieja znów wstąpiła w serca miłośników futbolu.

Ale większość strzałów mijała bramkę przeciwników. Z kazda minutą było tych akcji coraz mniej. Coraz mniej było tez strzałów w światło bramki. Tymczasem mijały kolejne minuty spotkania.

I wszystko stało się jasne. Na siedem minut przed końcem spotkania bramke zdobył Bartłomiej Pawłowski. Ludzie zaczęłi wstawać z miejsc i kierować się do wyjścia.

Podobno mało brakowało, aby Pawłowski strzelił jeszcze jedną bramkę tuż przed końcem. Podobno osmieszył obrońców i przegrał dopiero pojedynek z naszym bramkarzem. Ja już w tym czasie byłem na parkingu. Nie ja jeden

-Pijecie zimne piwo na mrozie? – zapytałem

-A co nam zostało? Co nam zostało? – odpowiedzieli

Radości z meczu nie było tego wieczoru wcale.

Reklama