Reklama
Doliński szatanem
Premiera „Spalonej powieści” była zaplanowana na koniec stycznia, jednak reżyser spektaklu czując, że dzieło nie jest jeszcze w pełni skończone przesunął datę pierwszego spektaklu na 17 lutego. W przedstawieniu Wojciecha Szelachowskiego nie mogło zabraknąć Ryszarda Dolińskiego.
„Spalona powieść” dzieje się w ciągu trzech paschalnych nocy. Opowiada o Jezusie a właściwie Isusie, który wędruje po sowieckiej Moskwie, nie omijając więzień, spelunek i burdeli w nadziei, że spotka kogoś, komu On, Syn Boży, byłby jeszcze potrzebny. Powieść Gołosowkera powstała w latach 1925-28, na kilka lat przed tym, jak autor został zesłany do Workuty. Zrekonstruowana w części po powrocie pisarza ze zsyłki, spłonęła podczas pożaru jego daczy. Odtworzona jest raczej konspektem pierwotnego dzieła.
O zaprojektowanie niezwykle skomplikowanej scenografii został poproszony Jerzy Murawski. Twórcy spektaklu w nietypowy sposób wykorzystują przestrzeń małej sceny Białostockiego Teatru Lalek. Większość widzów będzie oglądała przedstawienie z góry, a sama scenografia nawiązuje do symboliki polskiego teatru romantycznego. Wojciech Szelachowski już po raz kolejny sięga po tekst oparty o umownie pojmowane diabelskie motywy i zatrudnia swojego ulubionego aktora – Ryszarda Dolińskiego. To on grał Puncha, występował w „Rozmowach z diabłem”, a teraz wciela się w postać pensjonariusza zakładu psychiatrycznego, który jak równy z równym podejmuje dyskusję z Isusem.
Literaturoznawcy do dziś zachodzą w głowę, czy wizje Gołosowkera nie miały wpływu na jedną z najważniejszych powieści XX stulecia – „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa. Obaj pisarze znali się osobiście i wielokrotnie ze sobą rozmawiali – w książce Bułhakowa można odnaleźć wiele wspólnych motywów. Premiera spektaklu już 17 lutego.
Reklama