Dlaczego cofanie liczników kilometrów w 2025 roku nadal jest problemem?

Reklama

Zdawać by się mogło, że problem związany z procederem cofania liczników to już jedynie pieśń przeszłości, jaką pamiętamy z lat 90’ i początku XXI wieku. Tymczasem statystyki są bezlitosne, bo tylko 2023 roku cofnięto licznik ponad 11 tysiącom zarejestrowanych samochodów w Polsce. Ten stan rzeczy nadal się utrzymuje, a nieuczciwi sprzedawcy wciąż znajdują nowe sposoby na oszukiwanie klientów. Dlaczego problem ten wciąż istnieje? I jak można się przed nim chronić? Zapraszamy do lektury!

Bezradność nowych technologii?

Nowe technologie obdarowały nas zaawansowanymi systemami diagnostycznymi, potężnymi bazami danych i dostępem do wszelkiego rodzaju wiedzy, a mimo tego, oszuści cofający liczniki wciąż mają się dobrze. W końcu niższy przebieg równa się wyższej cenie samochodu — i to często nawet o kilka tysięcy euro. Do tego sama manipulacja przebiegiem auta jest relatywnie łatwa, więc handlarze nieustannie podejmują ryzyko, licząc na to, że roztargniony klient nie zwróci na to uwagi. 

Nie pomagają też krajowe regulacje, bo wciąż w wielu państwach brakuje scentralizowanej bazy danych przebiegów pojazdów, a to daje ogromne pole do popisu oszustom. Ba! Nawet jeśli gdzieś takie bazy istnieją, to często nie działają, tak jak powinny, przez co nie są wiarygodne. Co gorsza, problem nie ogranicza się jedynie do starszych samochodów. W efekcie nawet w 2025 roku kupno samochodu używanego wiąże się z ryzykiem, że licznik był cofany – i to w sytuacji, gdy auto wydaje się pochodzić z pewnego źródła.

Jak oszuści wodzą za nos klientów? 

Techniki manipulowania przebiegiem samochodów zmieniały się na przestrzeni lat. Niegdyś trzeba było zdemontować licznik, a następnie wprowadzić zmiany ręcznie. Było to rozwiązanie ryzykowne i czasochłonne, a ponadto wymagało pewnych umiejętności technicznych. Obecnie (niestety!) jest to znacznie łatwiejsze, a w niektórych przypadkach wręcz banalne. 

Oszuści wykorzystują m.in. złącza OBD, dzięki którym zyskują dostęp do systemu diagnostycznego samochodu. Wówczas z pomocą specjalistycznego oprogramowania w zaledwie kilka minut mogą wpisać dowolny przebieg, który wyświetli komputer samochodu. Niektóre manipulacje są trudne do wykrycia, więc zastosowanie standardowych metod nie zawsze przynosi oczekiwane rezultaty. Zdarza się też, że oszuści wymieniają całe zestawy wskaźników lub nawet całe moduły sterujące, żeby przebieg „zgadzał się” z historią serwisową.

No dobrze, ale czy to znaczy, że jesteśmy wobec takich metod zupełnie bezradni? Nie. Przyjrzymy się temu dokładnie i sprawdzimy, jak raporty VIN, w tym analiza przebiegu mogą pomóc w uniknięciu oszustwa.

Jak możesz sprawdzić swój licznik? 

Jeśli planujesz zakup używanego auta, to musisz być bardzo ostrożnym. Wszystko na pierwszy rzut oka może bowiem wyglądać idealnie tj. pięknie utrzymane wnętrze, brak widocznych śladów zużycia i… niski przebieg. W praktyce jednak rzeczywistość rzadko kiedy wygląda aż tak kolorowo.

To czy licznik został cofnięty, możesz sprawdzić przede wszystkim poprzez analizę historii pojazdu. Przyda Ci się wówczas raport VIN, który pokaże przebieg, który został zarejestrowany podczas przeglądów technicznych. Sprawdź, czy zgadza się on ze stanem faktycznym, a jeśli jest wyższy niż aktualny, to otrzymujesz silny sygnał, że coś tu jest bardzo nie tak. 

Przyjrzyj się też dokładnie wnętrzu samochodu. Faktyczny przebieg zdradzać może stan kierowcy, gałki zmiany biegów czy zużytych pedałów. Jeśli są one bardzo mocno wytarte, to najprawdopodobniej przebieg jest znacznie wyższy, niż reklamuje sprzedawca. Przykładowo, fotele w samochodzie zaczynają się przecierać mniej więcej po 150-200 tys. km., a przyciski na desce rozdzielczej po około 100 tys. km. 

Dobrym pomysłem jest również sprawdzenie dokumentacji serwisowej i kontakt z poprzednim właścicielem. Dopytaj, przy jakim przebiegu były wykonywane ostatnie naprawy i wymiany oleju. Jeśli sprzedawca podaje zupełnie inne dane, niż wynika to z dokumentów, zachowaj ostrożność. 

Cofanie liczników a numer VIN 

Cofanie liczników to poważny problem, dlatego też niektóre firmy decyduje się wdrażać nowe funkcje, które mają pomagać w wykrywaniu oszustw. Mowa tutaj m.in. o narzędziach wykorzystujących dane z VIN, takie jak możliwość porównania przebiegu danego pojazdu ze średnim przebiegiem dla danego modelu. Wówczas sprawdzisz szybko, czy deklarowany przez sprzedawcę przebieg mieści się w normie, czy też jest podejrzanie niski. Co więcej, niektóre narzędzia dysponują funkcjami do wykrywania uszkodzeń z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. AI analizuje historyczne zdjęcia pojazdu i wskazuje potencjalne usterki w formie 3D. 

Czy sytuacja się poprawi na przestrzeni lat? 

Cóż, wszystko zależy od rozwoju technologii i ewentualnych zmian w przepisach. Trzeba jednak pamiętać, że choć surowe regulacje mogą utrudnić życie oszustom, to najważniejsza zawsze będzie nasza czujność i spostrzegawczość. Decydując się na zakup używanego auta, powinniśmy dysponować wiedzą, która umożliwi nam wdrożenie odpowiednich środków bezpieczeństwa. 

Jedno jest pewne – im więcej kupujących korzysta z raportów VIN i weryfikuje historię samochodu, tym mniej opłacalne staje się oszustwo. Dlatego, zanim zdecydujesz się na zakup auta, poświęć trochę czasu na dokładne sprawdzenie jego historii. Może Ci to zaoszczędzić mnóstwo nerwów, no i pieniędzy.  

Czy da się całkowicie wyeliminować cofanie liczników?

To pytanie, które od lat zadają sobie zarówno konsumenci, jak i instytucje zajmujące się regulacją rynku motoryzacyjnego. Teoretycznie powinno być możliwe, ale w praktyce sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana.

Jednym z pomysłów, który mógłby rozwiązać problem, jest stworzenie globalnej, scentralizowanej bazy danych gromadzącej informacje o przebiegu każdego pojazdu. Problem polega na tym, że takie rozwiązania działają tylko na poziomie krajowym. Samochody używane często trafiają na rynki zagraniczne, gdzie nie ma dostępu do danych z poprzedniego kraju rejestracji. Oszuści doskonale zdają sobie z tego sprawę i często sprowadzają auta z państw, gdzie trudno jest mówić o jakiejkolwiek kontroli. 

W teorii pomóc mogłaby technologia blockchain, która zapewniłaby pełną transparentność danych. Jeśli każda zmiana przebiegu byłaby zapisywana w rozproszonej bazie, której nie można edytować ani sfałszować, cofanie liczników stałoby się praktycznie niemożliwe. Wdrożenie takiego systemu na szeroką skalę wymagałoby jednak ścisłej współpracy producentów, rządów i firm motoryzacyjnych – a to wciąż odległa perspektywa.

Reklama

Reklama