Czy filmowe adaptacje gier faktycznie są popularne?
Filmowe adaptacje gier są wypuszczane dość często. Fani wyczekują ich, chcąc sprawdzić, czy reżyser potrafił oddać klimat gry i charaktery postaci. Niestety dość często się to nie udaje…
Za chwilę przyjrzymy się kilku szczególnie udanym ekranizacjom, oraz tym nieco gorzej ocenianym. Nawet jeśli nie jesteś fascynatem gier, prawdopodobnie znasz te tytuły – zostały wchłonięte przez popkulturę i pojawiały się w wielu memach oraz na stronach tematycznych dla gamerów.
Temat jest ci zupełnie obcy i wolisz raczej prostsze gry? Kliknij tu i zagraj w karty lub na automatach. To też świetna rozrywka i nie wymaga długich godzin, by docenić gameplay!
Popularne adaptacje
Gdy myślimy o grach, które stały się filmami, do głowy przychodzą nam w pierwszej kolejności horrory. Dlaczego?
Twórcy Silent Hill, Resident Evil i innych tytułów wykonali świetną robotę – mowa tu zarówno o grach, jak i o filmach. Dzięki ciekawej fabule i charakterystycznym elementom (np. rzucające się w oczy logo Umbrella) zostawały w pamięci na długo.
Nie bez znaczenia jest też dobór aktorów. Charakter odgrywanej postaci musi być wyrazisty. Aktor musi oddać jej głos, sposób poruszania się oraz wygląd. Co do mimiki – cóż, w przypadku starszych gier nie stanowiła problemu, ponieważ technologia i sprzęty graczy zwyczajnie nie pozwalały na tworzenie takich szczegółów.
Co się nie sprawdziło?
Pierwszą adaptacją gry był film Super Mario Bros z 1993 roku. Nie przypadł on do gustu ani graczom, ani krytykom filmowym… Produkcja miała niewiele wspólnego z przygodami Mario i Luigiego. Jej klimat to raczej kiepska parodia filmów detektywistycznych z elementami science fiction.
Dużo lepiej z tematem poradził sobie serial komediowy „Super Mario Bros. Super Show”, gdzie nieskomplikowana gra aktorska przecinana była kolorową animacją.
Często bywa też, że, gdy film odniesie sukces, tworzy się sequel, który zupełnie zawodzi wysokie oczekiwania fanów. Tak właśnie było z Mortal Kombat. Część druga, czyli Mortal Kombat: Annihilation została wyprodukowana bez dobrego pomysłu i przemyślenia tematu.
Dobrze zapowiadał się film Assassin’s Creed. Do głównej roli zatrudniono Michaela Fassbendera (znanego m.in. z filmów o X-Menach). Produkcja była ciekawa od strony wizualnej i nieźle oddawała świat gry, niestety fabularnie działo się tu niewiele.
Czym żyje internet?
W ostatnich latach pojawiło się sporo produkcji – zarówno filmowych, jak i seriali. Arcane – serial stworzony na bazie League of Legends okazał się dziełem sztuki. Co ciekawe, dobrze przyjęte zostały również drobne zmiany wyglądu i charakterów postaci.
WIelką popularność zdobył również „The Last of Us”. Świetna gra została przedstawiona w serialu tak, by oddać relacje między bohaterami oraz ich indywidualne charaktery. Choć w grze jesteśmy siłą rzeczy bliżej nich, serial nie stracił wiele i stał się jedną z najgłośniejszych produkcji w świecie gier.
Czy chcemy oglądać adaptacje?
Adaptacje gier bywają wyczekiwane przez ich fanów. Dla graczy jest to sposób na przeżycie kolejnej przygody z ulubionymi postaciami. Część filmów wręcz wypada obejrzeć, będąc fanem gier.
Problem pojawia się, gdy reżyser lub aktorzy, nie mają pojęcia, co właściwie powinni pokazać, ponieważ sami nie znają danego uniwersum. Kolejną przeszkodą jest często modyfikowanie postaci, by jak najlepiej wpasowały się we współczesne realia. Miałoby to sens, gdyby nie fakt, że zwykle różnią się one zbyt mocno od oryginałów (szczególnie, gdy mowa o starych grach), które fani kochają pomimo wszelkich wad.
Adaptacja, to świetny pomysł, jednak by zyskać rzesze zwolenników, nie powinna tworzyć odrębnej historii i świata, a raczej skupić się na tych, stworzonych już w oryginale i nieco się w nie zagłębić.