4 pory roku
Po niesławnej likwidacji Galerii ”Marszand” białostoccy plastycy mają coraz mniej miejsca do wystawiania swoich prac. Na szczęście w obszernym foyer Filharmonii zmieściła się już niejedna wystawa. 21 kwietnia pojawiły się tam pejzaże Kazimierza Jurgielańca.
Jurgielaniec to nie tylko zawodowy malarz, ale przede wszystkim skromny i wrażliwy człowiek. To on dał pierwszy impusl do zorganizowania niedawnego koncertu pomocy ofiarom katastrofy w Katowicach. Artysta jakby świadom miejsca w którym pokaże swoje prace nadał wystawie tytuł nawiązujący do słynnej kompozycji Vivaldiego. Na wystawie ”Cztery pory roku w pejzażu podlaskim” dowodzi swojej wrażliwości przede wszystkim na barwy i światło rozjaśniające nasze ziemie.
Malarz głęboko czuje uroki przyrody. Swobodnie przetwarza dzikie ostępy lasu, wyciąga atmosferę niedostępności mgieł między pionami drzew i przede wszystkim wkłada duszę odkrywając w przyrodzie godnego partnera do artystycznego dialogu. Jurgielaniec operuje kilkoma technika malarskimi i tylko nieco zbyt ostre (przynajmniej popołudniową porą) światło nie ułatwiało podziwiania pełni głebi barw zatrzymanych na obrazach podlaskiego malarza.